Jutro o godz. 13 rozpocznie się posiedzenie Rady Ministrów pod przewodnictwem prezydenta, czyli rada gabinetowa. Lech Kaczyński może zwoływać grono ministrów dla omówienia spraw szczególnie ważnych dla interesu państwa. Według naszych obliczeń, jutrzejsze omawianie może potrwać nawet około czterech godzin. Choć oczywiście wszystko zależy od nastrojów dwóch najważniejszych polityków…
Prezydent – zdaniem naszej reporterki Agnieszki Burzyńskiej – będzie na swój akademicki sposób odpytywał, co konkretnie planuje rząd w temacie „kryzys”. Premier z kolei będzie przekonywał prezydenta do tego, że powinien poprzeć projekt wejścia od strefy euro już w 2011 roku, bo to według rządu najlepsze lekarstwo na finansowe trzęsienie ziemi. Głowie państwa sugerowali już takie rozwiązanie bankowcy podczas piątkowej dyskusji. Ale wtedy Lech Kaczyński milczał. Trudno sądzić, by i tym razem Donald Tusk zmusił go do choćby umiarkowanego entuzjazmu w tej sprawie.
Wątpliwe jest również uzyskanie akceptacji prezydenta dla innego projektu – czyli aby odpuścił sobie wyjazd do Brukseli na nadzwyczajny szczyt. O tym premier również zamierza podyskutować z Lechem Kaczyńskim. Niestety, już widać, że w tych tematach stanowiska są tak różne jak w temacie służby zdrowia.
Ostatnia styczniowa rada gabinetowa poświęcona zdrowiu - jak pamiętamy - skończyła się ekspresową awanturą i niczym więcej. Teraz może być jedynie kulturalniej, bo wszyscy uczestnicy wiedzą, że stenogramy z tych posiedzeń czasami wyciekają na zewnątrz i nie są dobrym świadectwem ani dla jednej, ani dla drugiej strony.