Autostrada A4 też popękała po zimie. Chodzi o odcinek budowany w okolicach Rzeszowa. Wcześniej pęknięcia stwierdzono na trasach A1 i A2.
Inspektorzy Generalnej Dyrekcji Dróg i Autostrad znaleźli kilkanaście pęknięć na 7-kilometrowym odcinku na A4. Pęknięcia są podobne do tych, które wcześniej stwierdzono na autostradach A1 i A2. I znów winą obarczany jest wykonawca, do którego lada dzień trafi pismo dyrekcji z żądaniem inwentaryzacji uszkodzeń. Następnie firma będzie musiała zaproponować sposób ich naprawy. Pierwotnie ten odcinek miał być gotowy jesienią ubiegłego roku. Później miał być przejezdny na Euro 2012. Ten termin też nie zostanie dotrzymany. Na razie tylko w pobliżu Rzeszowa śnieg stopił się na tyle, że drogowcy mogli zlustrować nawierzchnię powstającej autostrady. Na pozostałych odcinkach muszą czekać na poprawę pogody.
Wykonawcy autostrad nie od razu naprawią popękane odcinki autostrad A1 i A2. Tego rodzaju uszkodzenia można usuwać dopiero przy temperaturze 15 st. C - twierdzi laboratorium GDDKiA w Olsztynie. Problem w tym, że dopiero po skutecznym załataniu szczelin wykonawcy mogą układać kolejne warstwy autostrad. Wykonawcy uszkodzenia mają usunąć na własny koszt. Na drodze między Łodzią a Warszawą stwierdzono ponad 50 głębokich szczelin, z kolei między Toruniem a Strykowem - aż 80.
Na ułożenie ostatnich warstw autostrady A2 wykonawcy będą potrzebowali od 40 do 50 dni - w zależności od długości odcinka. Nie będą jednak mogli się za to zabrać, zanim w odpowiedni sposób nie załatają szczelin. A tego z kolei nie zaczną, dopóki temperatura nie wzrośnie do 15 stopni. Po ułożeniu asfaltu trzeba na nim jeszcze wymalować linie i ustawić znaki, a odpowiednie służby będą jeszcze potrzebowały co najmniej kilku dni na odebranie przejezdnych tras.
Z kalendarza wynika więc, że łatanie szczelin powinno zakończyć najpóźniej na początku kwietnia. Oczywiście jeżeli pozwoli na to pogoda.