Polski rząd zamierza pozbawić Komisję Europejską możliwości podjęcia decyzji w sprawie stoczni. Chce zastosować jeden z przepisów Traktatu Unii i skierować decyzję do unijnych ministrów. Pojawia się jednak pytanie, kiedy nasz rząd zamierza zastosować ten wybieg, skoro już w środę Komisja może ostatecznie podjąć negatywną decyzję.
Pozbawić eurokratów prawa do decyzji w sprawie stoczni można tylko zanim zapadnie „wyrok”, a więc przed środą; prawo do decydowania trzeba bowiem od razu przekazać unijnym ministrom. Problem w tym, że przed środą nie ma żadnego spotkania Rady Ministrów.
Jak jednak nieoficjalnie dowiedziała się korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska- Borginion, w sukurs rządowi przyszła polska komisarz Danuta Hubner. Udało się jej wczoraj podburzyć kilku komisarzy i dzięki jej staraniom w kolegium nie ma jednomyślności co do negatywnej decyzji w sprawie polskich stoczni. Wiadomo, że jest co najmniej kilku komisarzy, w tym Niemiec, którzy nie zgadzają się na doprowadzenie do bankructwa naszych zakładów. To może oznaczać, że przewodniczący komisji José Emanuel Barroso, widząc, że zdania są podzielone, odłoży decyzję do następnego spotkania. A to odpowiadałoby Polsce.
Następne spotkanie komisarzy w sprawie pomocy publicznej wyznaczono dopiero po wakacjach – we wrześniu; rząd miałby więc dodatkowy czas, o który zabiega. W razie potrzeby mógłby jeszcze zastosować plan „B” i przekazać decyzję ministrom.