W pierwszej połowie roku PKP InterCity straciły 2 miliony 800 tysięcy pasażerów. W porównaniu z ubiegłym rokiem, do pociągów IC wsiadło w tym samym czasie 20 procent mniej osób. Przewoźnik twierdzi, że nie jest tak źle, bo wpływy z biletów spadały wolniej - tylko o 9 procent.
PKP tłumaczy ucieczkę pasażerów remontami, czyli znowu przychodzi na myśl stare powiedzenie kolejarzy: "musi być źle, żeby potem było lepiej".
Zdaniem pracowników PKP InterCity, pasażerowie uciekli przez dłuższe czasy przejazdu, spowodowane modernizacją głównych tras.
Z pociągów zrezygnowali przede wszystkim pasażerowie kupujący bilety miesięczne i odcinkowe - głównie na trasach Warszawa - Łódź i Przemyśl - Kraków. To pasażerowie dojeżdżający pociągami do pracy i szkoły. Oni nie zaakceptowali wydłużenia czasów przejazdu - tłumaczy Zuzanna Szopowska z InterCity.
Zdecydowanie więcej pasażerów rezygnuje z podróży w sytuacji, kiedy musi codziennie dojechać do pracy i ten dojazd zabiera im dużo czasu. To jest zupełnie inna motywacja, niż jeśli planujemy wyjazd weekendowy, czy jeśli mamy zaplanowane spotkanie biznesowe - mówi.
Jak dodaje Szopowska, mimo mniejszej liczby pasażerów, rośnie liczba osób wybierających expresy, czyli najdroższe pociągi na głównych trasach. To ponad 100 tysięcy na trasie Warszawa - Trójmiasto i 80 tysięcy Warszawa - Kraków.
Na tych trasach już skrócił się czas przejazdu i liczymy, że pasażerowie wrócą także tam, gdzie jeszcze prowadzone są prace modernizacyjne - mówi rzeczniczka PKP IC.
(j.)