Marek Piwowski był cennym i dobrze opłacanym agentem Służby Bezpieczeństwa – wynika z dokumentów zachowanych w instytucie Pamięci Narodowej. Znany reżyser miał otrzymać od SB co najmniej cztery wypłaty na łączną sumę 2,5 tys. zł – informuje tygodnik „Wprost”.

REKLAMA

Piwowski w rozmowie z tygodnikiem zaprzeczył, aby brał pieniądze od bezpieki. Trzeba sprawdzić, czyje podpisy są na pokwitowaniach - stwierdził.

Tydzień temu w rozmowie z tygodnikiem „Newsweek” reżyser przyznał się do współpracy z SB. Mówił, że była ona pozorna. W Kontrwywiadzie RMF FM Piwowski zaznaczył, że zgodził się na współpracę ze służbami specjalnymi PRL, aby otrzymać paszport. Reżyser kilkakrotnie podkreślił, że nikomu swoimi działaniami nie zaszkodził.

Piwowski ukończył reżyserię w Państwową Wyższą Szkołę Filmową, Telewizyjną i Teartalną w Łodzi oraz dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim. Uchodzi za outsidera w środowisku filmowym. W PRL zrobił niewiele filmów kinowych. Najsłynniejszy z nich to "Rejs" uznany w plebiscycie "Polityki" za najlepszy polski film wszech czasów. Po 1989 nakręcił między innymi „Uprowadzenie Agaty”.