Czterech z sześciu pacjentów biorących udział w pionierskim łańcuchowym przeszczepie nerek jest już w domu. Sześć dni temu w zabiegu uczestniczyły trzy niespokrewnione ze sobą pary. Operacja przeprowadzona w Szpitalu Klinicznym Dzieciątka Jezus w Warszawie trwała w sumie ponad 12 godzin.
W szpitalu zostają jeszcze dwie osoby, które dostały nowe nerki. Jak usłyszał od lekarzy nasz reporter, fakt, że nie zostali jeszcze wypisani, nie oznacza jakichkolwiek problemów. Po prostu w ich przypadku nieco dłużej trwa ustawianie terapii lekowej, a odpowiednie dawki immunosupresantów decydują o powodzeniu przeszczepu. Jak jednak dowiedział się nasz dziennikarz, oni także wyjdą ze szpitala w tym tygodniu.
W domu są już wszyscy dawcy. Jedna z osób z nową nerką opuściła szpital już w czwartej dobie po operacji.
ZOBACZCIE FILMY zrobione na sali operacyjnej przez reportera RMF FM Mariusza Piekarskiego!
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Na przeprowadzenie pierwszego w Polsce przeszczepu łańcuchowego zgodziły się Komisja Etyczna Krajowej Rady Transplantacji oraz sąd. Zgoda sądu była potrzebna, ponieważ polskie prawo nie pozwala na pobranie i przeszczepienie nerki od tzw. dawcy altruistycznego, jednak art. 13 Ustawy Transplantacyjnej dopuszcza możliwość przekazania narządów osobie niespokrewnionej w przypadku "szczególnych względów osobistych".
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Jak mówi prof. Artur Kwiatkowski z zespołu transplantologów, taka operacja łańcuchowa - kojarzenie par niespokrewnionych i wymiana nerek - zwielokrotnia szansę na transplantację. Pozwala na spełnienie marzeń. Przede wszystkim na spełnienie marzeń chorych z niewydolnością nerek, dając im nowe życie, ale również na spełnienie marzeń bliskich tych chorych, tych osób, które chciały oddać nerkę, a nie mogły z przyczyn immunologicznych lub z powodu niezgodności grup krwi - podkreśla prof. Kwiatkowski.
Osoba, która nie może oddać (nerki) bezpośrednio swojemu bliskiemu, oddając (ją) obcej osobie uratuje życie właśnie swojej bliskiej osobie, czyli z miłości oddaje swoją nerkę tak naprawdę swojemu bliskiemu, ale w łańcuszku - podkreśla natomiast koordynator programu "Żywy Dawca Nerki" Aleksandra Tomaszek, dodając, że otwiera to zupełnie nowe szanse dla osób oczekujących na przeszczep.
Jak informuje nasz reporter Mariusz Piekarski, w tworzonej w Szpitalu Dzieciątka Jezus bazie dawców jest już 30 par, które gotowe są "wymienić się" nerkami z inną parą.
(mal)