Dla rodziców z Zabrza alkohol stał się ważniejszy od dzieci. Po kolejnej interwencji policji pijani opiekunowie trafili do aresztu, a czworo ich dzieci w wieku od roku do 6 lat zostało umieszczonych w placówkach opiekuńczych. Ci sami rodzice 4 września zostali zatrzymani na jednej z ulic miasta. Matka była wówczas tak pijana, że nie potrafiła wymienić imion swoich maluchów.

REKLAMA

W sobotę w południe dyżurny policji w Zabrzu odebrał telefon od kobiety, która została zaczepiona na ulicy przez brudnego chłopca. Dziecko było głodne i poprosiło ją o jedzenie. 4-letni chłopczyk miał przemoczonego pampersa i brudne ubranie.

Wezwani policjanci od razu rozpoznali chłopca. Widzieli go przy okazji wielu interwencji. Poszli prosto do domu jego rodziców.

Matka i ojciec byli pijani. 37-letnia matka miała blisko 2,5 promila, jej 51-letni konkubent 3 promile alkoholu w wydychanym powietrzu.

W domu nie było trójki pozostałych dzieci w wieku 1 roku, 3 i 6 lat. Rodzice nie byli w stanie powiedzieć, gdzie są. Policjantom udało się na szczęście odnaleźć maluchy, przewieźli je do placówki opiekuńczej.

Po wytrzeźwieniu rodzice usłyszeli zarzuty narażenia dzieci na niebezpieczeństwo utraty życia. Prokurator nałożył na nich dozór policyjny. Sąd rodzinny zdecydował natomiast, że dzieci pozostaną w placówce opiekuńczej.

Pijana matka nie potrafiła wymówić imion dzieci

4 września policjanci z Zabrza zatrzymali tych samych rodziców. Wtedy mieli ponad promil alkoholu w wydychanym powietrzu. Awanturowali się przed domem. Byli agresywni i wulgarni. Kobieta nie była w stanie powiedzieć, ile ma dzieci i jak mają na imię.

Wokół rodziców na podwórku krzątało się dwóch synków. W mieszkaniu bez opieki zostały dwie dziewczynki.

Wtedy dzieci zostały oddane przez policję pod opiekę cioci.

(J.)