Pierwsze 18 wyrzutni HIMARS będzie osadzone na amerykańskich podwoziach, następne będą na polskich podwoziach Jelcz - powiedział PAP rzecznik Agencji Uzbrojenia ppłk Krzysztof Płatek, pytany o wyrażoną we wtorek przez USA zgodę na sprzedaż Polsce 484 wyrzutni rakiet HIMARS.
We wtorek podległa Pentagonowi agencja współpracy obronnej DSCA poinformowała o zgodzie departamentu Stanu na sprzedaż Polsce 484 wyrzutni HIMARS, z tego 18 w konfiguracji amerykańskiej. Maksymalna wartość możliwego kontraktu to 10 mld dolarów.
Ppłk Płatek wskazał, że zgoda na zamówienie wyrzutni zatwierdzona została już przez Departament Stanu, a "teraz czekamy na notyfikację Kongresu - wtedy będziemy mieli ostateczną zgodę strony amerykańskiej i będziemy negocjować line by line zakres zamówienia".
Jak wskazał, w zgodzie USA mowa jest o 18 podwoziach Oshkosh (to jeden z najważniejszych producentów pojazdów dla armii amerykańskiej - PAP) oraz 484 samych modułach wyrzutni, które stanowią, obok amunicji, kluczowy element zamówienia. 18 z nich trafi na Oshkoshe, a pozostałe - na podwozia Jelcza; będą później, w ramach odrębnej umowy, integrowane z Jelczem - dodał.
Ppłk Płatek odniósł się również do kwestii 218 podobnych do HIMARSów koreańskich wyrzutni K239 Chunmoo, które zostały zamówione przez Polskę w ubiegłym roku. Wyjaśnił, że taka liczba zamówionych wyrzutni ma pokryć zapotrzebowanie rozbudowanych struktur Sił Zbrojnych, a także stworzyć "zapas wojenny" - zmagazynowanych i zakonserwowanych wyrzutni obu typów, gotowe do szybkiego użycia w razie potrzeby.
Rzecznik AU podkreślił też, że zgoda Departamentu Stanu dotyczy zapasu amunicji do wyrzutni - pocisków GMLRS o zasięgu ok. 70 km, a także pocisków ATACMS o zasięgu ok. 300 km. Zaznaczył, że chodzi o rakiety wyprodukowane w USA, ale, jak mówił, w planach jest produkcja amunicji do HIMARS w Polsce, co będzie przedmiotem odrębnych rozmów ze stroną amerykańską. Na razie w tym pakiecie nie ma jeszcze transferu technologii, ale mówimy już o szerokiej polonizacji systemu - zaznaczył ppłk Płatek.
O zgodzie Departamentu Stanu na zamówienie niemal 500 wyrzutni oraz 18 podwozi Oshkosh poinformował we wtorek wieczorem na Twitterze wicepremier, szef MON Mariusz Błaszczak. Wielkie wzmocnienie polskiej artylerii coraz bliżej. Departament Stanu USA wyraził zgodę na sprzedaż Polsce prawie 500 wyrzutni HIMARS.
Wielkie wzmocnienie polskiej artylerii coraz bliej. Departament Stanu USA wyrazi zgod na sprzeda Polsce prawie 500 wyrzutni Himars. Wikszo z nich bdzie zamontowanych na polskich ciarwkach. Zakupimy rwnie zapas amunicji. Przystpujemy do negocjacji cenowych. pic.twitter.com/VIUEs1U9jf
mblaszczakFebruary 7, 2023
Większość z nich będzie zamontowanych na polskich ciężarówkach. Zakupimy również zapas amunicji. Przystępujemy do negocjacji cenowych - napisał.
Zgoda Departamentu Stanu dotyczy także zestawów testowych, sprzętu komputerowego i łączności, szkoleń i wsparcia w integracji systemu.
Jak powiedział PAP w środę dyrektor Centrum operacyjnego MON Mateusz Kurzejewski, zgoda dotyczy takiej liczby, o jaką Polska zwróciła się w ubiegłym roku w zapytaniu ofertowym dot. 500 wyrzutni, z czego 18 wyrzutni może zostać dostarczonych na ciężarówkach Oshkosh - takich jakie przenoszą ten system w amerykańskim wojsku - a pozostałe w wariancie do posadowienia na pojazdach z Jelcza.
W maju ubiegłego roku MON zwróciło się do USA o przygotowanie oferty blisko 500 zestawów HIMARS. W 2019 r. Polska za 414 mln dolarów kupiła 20 zestawów (z 18 wyrzutniami bojowymi i dwiema ćwiczebnymi), które według producenta powinny być dostarczone w tym roku. Z uwagi na potrzeby USA i innych zainteresowanych państw oraz czas konieczny na realizację zamówienia blisko 500 zestawów Polska zamówiła w ubiegłym roku 218 wyrzutni K239 Chunmoo z Korei Południowej.
M142 HIMARS (High Mobility Artillery Rocket System) to wysokiej mobilności system artylerii rakietowej dalekiego zasięgu produkowany przez koncern Lockheed Martin. W odróżnieniu od zestawu MLRS Multiple Launch Rocket System montowanego na podwoziu gąsienicowym, HIMARS wykorzystuje podwozie kołowe. Wyrzutnie najczęściej montowane są na podwoziach amerykańskiej firmy Oshkosh; większość z tych wyprodukowanych dla Polski ma być natomiast osadzona na podwoziach wyprodukowanych przez rodzime przedsiębiorstwo Jelcz. HIMARSy mogą być m.in. transportowane na pokładzie używanych przez polskie wojsko samolotów C-130 Hercules.
Wyrzutnie HIMARS mogą używać dwóch podstawowych typów pocisków - GMLRS o zasięgu ok. 70 km oraz ATACMS o zasięgu ok. 300 km. Wyposażone w ten pierwszy typ rakiet HIMARSy zdobyły dużą renomę w rękach wojsk ukraińskich broniących się przed rosyjską inwazją. Ukraina od początku inwazji otrzymała od USA przynajmniej 20 zestawów HIMARS. Jak wskazywali obserwatorzy działań wojennych, wykorzystanie tej broni pozwoliło na zadanie bardzo dużych strat rosyjskiej logistyce, poprzez celne uderzenia na obiekty takie jak schowane za linią frontu składy amunicji czy paliwa. Uderzenia takie zmusiły Rosjan do rozciągnięcia swoich linii zaopatrzenia poza zasięg HIMARSów, a przez to przyczyniły się do wyhamowania rosyjskiej ofensywy.
Wprowadzenie do polskiej armii wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych z pociskami o zasięgu do 300 km przewidywał przygotowywany od 2007 r. program Homar. System miał zostać opracowany przez krajowy przemysł, później zakładano produkcję licencyjną ze znacznym udziałem krajowych zakładów skupionych w konsorcjum pod przewodnictwem PGZ. Rozmowy z potencjalnymi kontrahentami trwały od początku 2015 r. Gotowość złożenia oferty wyrażały firmy ze Stanów Zjednoczonych i Izraela, początkowo w rozmowach brali udział także Turcy. W 2018 r. MON postanowiło o przyspieszeniu programu i rozpoczęciu bezpośrednich negocjacji ze stroną amerykańską.