Poniedziałkowe wydania gazet dużo miejsca poświęcają wydarzeniom sportowym. Chodzi zarówno o sukcesy związane z zimowymi dyscyplinami, jak i bolesny blamaż naszych piłkarzy na Stadionie Narodowym. Wszystkich, którzy chcą wiedzieć, co w prasie piszczy, zapraszamy do lektury naszego przeglądu

REKLAMA

Minister Nowak zapomniał o tym, co obiecał kierowcom?

"Za mandaty kupią więcej fotoradarów. A Nowak obiecywał, że wybuduje drogi" - donosi na pierwszej stronie "Fakt". Gazeta wraca do deklaracji szefa resortu transportu, który zapowiedział, że pieniądze uzyskane z mandatów za zdjęcia wykonane przez fotoradary pójdą w całości na budowę nowych dróg. Powołuje się też na złożony przez PO projekt ustawy, z którego wynika, że Sławomir Nowak chce spełnić swoją obietnicę... w połowie. "W projekcie zapisano, że na drogi Krajowy Fundusz Drogowy przeznaczy jedynie ok. 50 proc. środków. Reszta pieniędzy z mandatów zasili m.in. budżet GITD, zakup nowych fotoradarów i fundusz na nagrody dla urzędników Inspektoratu!" - oburza się dziennik.

PO dogada się z PiS-em ws. euro?

"Gazeta Wyborcza" pisze o ciekawym politycznym porozumieniu, jakie zaproponowali największej partii opozycyjnej przedstawiciele obozu rządzącego. "Platforma Obywatelska oferuje Prawu i Sprawiedliwości zgodę na referendum w sprawie daty wejścia do strefy euro, jeśli PiS poprze zmianę konstytucji umożliwiającą przyjęcie wspólnej waluty" - ujawnia. Na razie jest to tylko nieoficjalna propozycja. Jaka będzie jej przyszłość? Tu zdania są podzielone. Porozumienie jest chyba niemożliwe, bo między PiS i PO nie ma zaufania - powątpiewa cytowany przez "GW" poseł PO Andrzej Halicki. Nie może być tak, że w sprawach gospodarczych będziemy za każdym razem pytali Polaków o zdanie. Te decyzje powinni podejmować demokratycznie wybrani politycy - przekonuje. Krzysztof Szczerski z PiS nie składa żadnych konkretnych deklaracji, ale sugeruje, że polityczny targ mógłby dojść do skutku. PiS w sprawie przyjęcia euro nie mówi "nigdy", tylko że teraz to niekorzystne - tłumaczy. Nie może być tak, że rząd rozpocznie przygotowania do tej procedury bez zmiany konstytucji - dodaje. Podkreśla też, że dla jego partii kluczowe jest przeprowadzenie referendum w tej sprawie.

Nikt nie kontroluje elektrowni wiatrowych?

"Stan techniczny turbin wiatrowych nie podlega kontroli żadnej instytucji państwowej. Wiatraki stawiane są w odległości nawet 200 m od zabudowań, stanowiąc zagrożenie dla życia i zdrowia ludzkiego. Również polskie prawo nie reguluje tej sprawy" - ostrzega w poniedziałkowym wydaniu "Gazeta Polska Codziennie". Podkreśla, że niebezpieczeństwo awarii w takiej elektrowni jest dużo większe niż na Zachodzie. "W naszym kraju montuje się turbiny z demobilu. Wiele urządzeń było już eksploatowanych przez kilka, a nawet kilkanaście lat. 90 proc. wiatraków zamontowanych w naszym kraju w latach 2009-2010 miało używane turbiny" - tłumaczy. Alarmuje, że sytuacja boomu na elektrownie wiatrowe w sytuacji, gdy wciąż brakuje szczegółowych regulacji prawnych w tej sprawie może być bardzo niebezpieczna, a nawet skończyć się tragicznie.