Skup świń jeszcze rozpocznie się w tym tygodniu na obszarach objętych strefą buforową - zapowiada wicepremier Janusz Piechociński. To oznacza, że w ciągu kilkunastu godzin szef PSL rozwiązał problem, z którym szef resortu rolnictwa Stanisław Kalemba nie mógł się uporać od blisko miesiąca. Jednak blokujący drogi rolnicy nie przyjmują do wiadomości obietnicy Piechocińskiego. "Żądamy przyjazdu Piechocińskiego do Zdan - między Siedlcami a Zbuczynem. Czekamy do godziny 20" - takie ultimatum postawił szef blokady Sławomir Izdebski z OPZZ Rolników.
Janusz Piechociński - jako minister gospodarki - sięgnął po narzędzie, które tylko on miał w dyspozycji. Zwierzęta będą skupowane jako strategiczny zapas żywności. W tym tygodniu rolnicy dostrzegą, że to już nie są słowa, tylko konkretne firmy, konkretni ludzie będą przyjeżdżać i zagospodarowywać to mięso na rezerwy strategiczne - podkreślił Piechociński.
Umowy w tej sprawie mają być podpisane jeszcze dziś. A to oznacza, że do końca tygodnia prywatne firmy w imieniu Agencji Rezerw Materiałowych kupią od rolników tysiące świń.
Tymczasem blokujący drogi rolnicy nie przyjmują do wiadomości obietnicy Janusza Piechocińskiego o interwencyjnym skupie świń w strefie buforowej. Dziękuję za informację, natomiast różnego rodzaju deklaracje za pośrednictwem środków masowego przekazu słyszymy już od prawie 4 tygodni, jak do tej pory żaden skup interwencyjny nie ruszył - mówi w rozmowie z RMF FM szef blokady Sławomir Izdebski.
Na pytanie, czy rolnikom nie odpowiadałoby, gdyby zwierzęta będą skupowane jako strategiczny zapas żywności dodaje: Gdybym ja został powołany na ministra rolnictwa, to bym rozpoczął moratorium na rolnicze zadłużenia. To należało zrobić już trzy tygodnie temu, tak żeby przynajmniej rolnicy spokojnie mogli spać, a żeby nie było takiej sytuacji jaka jest dzisiaj, że rolnik ma świnie w zagrodzie, ma ratę kredytu do spłacenia, świń nie może sprzedać, pieniędzy nie ma, bank wzywa do uregulowania należności.
Przypomnijmy, że Piechociński zażądał dymisji ministra rolnictwa i Głównego Lekarza Weterynarii. Powodem takiej decyzji szefa PSL jest nieudolność obu urzędników w sprawie zwalczania skutków afrykańskiego pomoru świń. Stanisław Kalemba już złożył rezygnację na ręce premiera. Stwierdził, że powodem tej decyzji jest brak realizacji zaakceptowanego przez rząd planu działań dotyczącego zwalczania skutków wystąpienia w Polsce afrykańskiego pomoru świń. Wobec braku możliwości jego realizacji, nie wszystko leży w zakresie kompetencji ministra rolnictwa i rozwoju wsi, właśnie składam rezygnację - zaznaczył. Dodał, że jego decyzja to efekt tego, że nadwyżki trzody chlewnej nie uzupełniły rezerw strategicznych państwa prowadzonych przez Agencję Rezerw Materiałowych podległą ministrowi gospodarki.
Z kolei główny Lekarz Weterynarii - Janusz Związek - dymisji jeszcze nie złożył. Zrobi to za niego nowy minister rolnictwa, którego kandydaturę szef PSL ma przedstawić Donaldowi Tuskowi jeszcze dziś, po spotkaniu naczelnego komitetu wykonawczego PSL. Według nieoficjalnych informacji, dwaj najpoważniej brani pod uwagę kandydaci na ministra rolnictwa to Marek Sawicki i Henryk Smolarz.
Po tym, jak w lutym wykryto dwa przypadki wirusa afrykańskiego pomoru świń (ASF) u padłych dzików na wschodzie kraju, cena skupu świń spadła o kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt procent. Służby weterynaryjne wyznaczyły strefę buforową obejmującą kilka powiatów w woj. podlaskim, lubelskim i mazowieckim, wzdłuż granicy z Białorusią, gdzie znaleziono zarażone zwierzęta. Mięso z tego terenu nie może być eksportowane za granicę.
Problem dotknął jednak hodowców w całym kraju, bo mimo że wirus nie jest groźny dla ludzi, klienci mniej chętnie sięgają po wieprzowinę. Izby rolnicze przekonują, że spadek cen powoduje, że chów świń stał się nieopłacalny i rolnicy mogą zrezygnować z dalszej produkcji trzody. W związku z problemami hodowców ze sprzedażą wieprzowiny, dziś rolnicy kontynuują blokadę dwóch dróg krajowych w woj. mazowieckim.
(mal)