150 kilometrów na liczniku, ponad tysiąc do końca. Mateusz Waligóra od kilku dni idzie wzdłuż Wisły. Po drodze zbiera wskazówki, dzięki którym spróbuje wytyczyć najdłuższy długodystansowy szlak pieszy w Polsce. Słucha też opowieści ludzi mieszkających nad największą polską rzeką.

REKLAMA

Mateusz Waligóra, specjalista od wypraw w trudno dostępne miejsca Ziemi, tym razem ruszył w drogę, która jest w zasięgu każdego z nas. Wisła to ostatnia duża dzika rzeka Europy. W wielu miejscach nieuregulowana, od wieków jest domem dla wielu gatunków roślin i zwierząt. Wraz z szybko zmieniającym się światem dotykają ją jednak coraz to nowe problemy. Wyprawa "Szlak Wisły" jest pretekstem, by o nich porozmawiać.

Pod względem zasobów wodnych Polska jest w ogonie Europy. Nic z tym nie zrobimy, bo się nie da. Możemy za to lepiej wykorzystać to, co mamy. A musimy, bo przed nami coraz więcej powodzi i susz - mówi Michał Marcinkowski z Instytutu Ochrony Środowiska Państwowego Instytutu Badawczego, partnera wyprawy. Hydrolog radzi: zadbajmy przede wszystkim o małą retencję i próbujmy oszczędzać więcej wody w każdym domu. Co ma do tego Wisła? Jej istnienie jest kluczowe dla gospodarki wodnej Polski. Gdy betonujemy jej brzegi i koryto, prostujemy bieg, to sprawiamy, że woda płynie szybciej. Odpływ do Bałtyku jest ekspresowy. Dzika rzeka tworzy meandry, woda płynie wolniej, nawadniane są przylegające do niej tereny - wyjaśnia Marcinkowski. Dzika rzeka lepiej zabezpiecza przylegające do niej tereny przed suszą i w mniejszym stopniu zagraża im powodziami.

Mateusz Waligóra na "Szlaku Wisły" / Alina Kondrat / Materiały prasowe
Mateusz Waligóra na "Szlaku Wisły" / Alina Kondrat / Materiały prasowe
Mateusz Waligóra na "Szlaku Wisły" / Alina Kondrat / Materiały prasowe
Mateusz Waligóra na "Szlaku Wisły" / Alina Kondrat / Materiały prasowe
Mateusz Waligóra na "Szlaku Wisły" / Alina Kondrat / Materiały prasowe
Mateusz Waligóra na "Szlaku Wisły" / Alina Kondrat / Materiały prasowe
Mateusz Waligóra na "Szlaku Wisły" / Alina Kondrat / Materiały prasowe
Mateusz Waligóra na "Szlaku Wisły" / Alina Kondrat / Materiały prasowe
Mateusz Waligóra na "Szlaku Wisły" / Alina Kondrat / Materiały prasowe
Mateusz Waligóra na "Szlaku Wisły" / Alina Kondrat / Materiały prasowe

Mateusz Waligóra swoją wyprawę zaczął na trójstyku granic - Polski, Słowacji i Czech, potem poszedł do źródeł Wisły w Baraniej Górze i stamtąd ruszył na północ - w kierunku ujścia Wisły w Morzu Bałtyckim. Wydaje mi się, że powoli następuje ten moment, który trenerzy personalni nazywają 'wyjściem ze strefy komfortu'. Dla mnie to jednak tak okropne określenie, że nigdy go nie używam. Na każdej wyprawie pojawia się chwila przekroczenia granicy: bólu, mętliku w głowie, obaw. Wyprawa z fazy przygotowania organizmu, aklimatyzacji do wysiłku, przebywania w samotności, przechodzi w rytm, czyli drugą fazę, moją ulubioną - mówi Waligóra. W niedzielę minął Oświęcim, teraz zbliża się do Krakowa. Wisła w Małopolsce jest piękna - dziesiątki łabędzi, czapli, bażantów, stada saren - opowiada Waligóra. Za Krakowem zobaczy klejnot małopolskiej przyrody - Puszczę Niepołomicką. W wędrówce co jakiś czas towarzyszy mu dokumentująca wyprawę fotografka Alina Kondrat.

Wyprawę Mateusza Waligóry możecie śledzić w RMF FM i na RMF24.pl.