Grupa polskich turystów utknęła w Maroku. Wracali do Polski z wakacji na Wyspach Kanaryjskich. Ich samolot musiał awaryjnie lądować w Casablance. Problem z tym, że nie wszyscy mają przy sobie paszporty.

REKLAMA

Zdesperowani turyści, którzy utknęli na lotnisku w Maroku, zadzwonili na Gorącą Linię RMF FM. Wracali już z wczasów na Fuerteventurze, kiedy z powodu awarii ich samolot musiał lądować w Casablance.

Od kilkunastu godzin grupa około 180 turystów, zamiast wrócić do Katowic, jest w Maroku.

Około 100 osób mogło opuścić lotnisko, zostali zabrani do hoteli, by w komfortowych warunkach odpocząć. To osoby, które miały ze sobą paszporty i mogły przekroczyć marokańską granicę.

80 osób, w tym dzieci, nie ma przy sobie paszportów - wakacje spędzali przecież w Hiszpanii - i oni nie mogą opuścić pomieszczeń, do których zostali zabrani. Te osoby nie zostały wypuszczone z lotniska.

"Czekamy na jakiegoś konsula, ambasadora. Nikogo takiego tu nie ma" - powiedział nam pan Maciej, który też czeka na lotnisku w Casablance.

Relacjonował nam także, że zanim turystom pozwolono opuścić pokład maszyny i wejść na teren portu lotniczego, minęły cztery godziny. "Ludzie mdleli" - mówił nam.

Reporter RMF FM Mariusz Piekarski ustalił, że turystów zabierze do Polski nowy samolot. Według informacji, którą otrzymaliśmy, wylot wstępnie został zaplanowany na godzinę 17:30. Z sygnałów, które dostajemy na Gorącą Linię wynika jednak, że lot się opóźnia. Z ostatnich ustaleń wynika, że mieli wystartować o godz. 21.

Szef biura podróży Itaka poinformował nas, że nie udało się wcześniej zorganizować zastępczego samolotu, bo po pandemii jest potężny kłopot z wolnymi załogami, a w Europie od kilkunastu dni panuje poważny chaos na rynku lotniczym.