Absurdalna sytuacja w sprawie leczenie dzieci w jedynym w Polsce Centrum Cyklotronowym w Instytucie Fizyki Jądrowej w Krakowie. Jak już informowaliśmy, od maja na leczenie protonami nie są przyjmowane chore dzieci. Na przedłużenie kontraktu nie zgodził się wtedy szpital dziecięcy w Krakowie Prokocimiu, nadal nie ma jednak nowego podwykonawcy. Dziś miały zostać ogłoszone wyniki kolejnego konkursu. Chętnych nadal jednak brak.

REKLAMA

Krakowskie Centrum Onkologii, które jako jedyne w Polsce ma możliwość podpisania kontraktu z pieniędzy NFZ z Instytutem Fizyki Jądrowej, po raz drugi przedłużyło konkurs na szukanie nowego szpitala. Tym razem termin to 1 października.

Od maja żadne dziecko nie może być leczone na najnowocześniejszym i jedynym w Polsce Cyklotronie. Nawet Instytut Onkologii nie jest w stanie powiedzieć, z czego wynika problem. Mimo że nikt się nie zgłosił po raz trzeci, nie zmieniono jednak nawet warunków przetargu.

To sytuacja absurdalna - mówi profesor Marek Jeżabek dyrektor Instytutu Fizyki Jądrowej. Nie powinno być tak, że przyczyny natury organizacyjnej blokują dostęp pacjentów do metody leczenia, jaką jest radioterapia protonowa - podkreśla.

Część lekarzy twierdzi, że problemem jest zaniżona wartość świadczeń na leczenie chorych dzieci. Ministerstwo Zdrowia - mimo że o problemie wie od roku - to nadal go nie rozwiązało.

W kwietniu szpital dziecięcy nie przedłużył umowy

Przypomnijmy, Centrum Cyklotronowe istniejące w instytucie Fizyki Polskiej Akademii Nauk w Krakowie Bronowicach dysponuje jedynym w Polsce cyklotronem umożliwiającym leczenie pacjentów onkologicznych protonami. Umowę na leczenie pacjentów ma podpisane Centrum Onkologii w Krakowie, to jednak nie posiada oddziału onkologicznego dla dzieci. Umowę na podwykonawstwo podpisano więc z Dziecięcym Szpitalem Uniwersyteckim w Krakowie Prokocimiu.

Placówka w kwietniu nie przedłużyła umowy, tłumacząc to problemami organizacyjnymi. Chodzi o pacjentów ciężko chorych. Byłoby o wiele bezpieczniej dla nich, gdyby jeździli do placówki medycznej. Na całym świecie cyklotrony zbudowane są przy szpitalach, ale nie u nas. Wyjazd całego zespołu z jednym pacjentem to jest około 6 osób. To powoduje, że musimy odwoływać zabiegi innych pacjentów onkologicznych. Jeden wyjazd zespołu na cały cykl leczenia to około 100 odwołanych innych zabiegów dzieci chorych na raka - mówiła w lipcu Natalia Golińska-Adamska rzecznik szpitala dziecięcego w Krakowie Prokocimiu.

Rocznie na terapię cyklotronową kierowanych jest 20 dzieci. Leczenie trwa średnio dwa miesiące. Biorąc pod uwagę dorosłych pacjentów, do radioterapii protonowej kierowanych jest 2 tys. osób. Eksperci zauważają, że w kraju powinny istnieć co najmniej trzy cyklotrony.

Terapia protonowa to szansa dla chorych na raka

Centrum cyklotronowe otworzono w krakowskich Bronowicach 15 października 2015 roku. Centrum powstało w ramach dwóch projektów, dofinansowanych z Programu Innowacyjna Gospodarka. Ich łączna wartość to blisko 300 mln zł. Wybudowano budynek z bunkrem osłonowym, wyposażonym w cyklotron Proteus C-235. Waży ponad 200 ton.

Dzięki temu polscy pacjenci uzyskali dostęp do najnowocześniejszej metody leczenie, która do tej pory dostępna była tylko w niektórych państwach. Wielu pacjentów z Polski wyjeżdżało na leczenie miedzy innymi do Berlina lub Pragi.

Terapia protonowa to szansa dla wielu chorych na raka. Jest jedną z najskuteczniejszych metod leczenia nowotworów złośliwych. Jest rodzajem radioterapii cząsteczkowej, w trakcie której naświetla się zmiany nowotworowe.

W metodzie wykorzystuje się promieniowanie protonowe. Terapia polega na napromieniowaniu guza złośliwego protonami, niszcząc komórki DNA nowotworu, przez co nie może się on dalej rozwijać. To ważne, przede wszystkim dla pacjentów, u których nowotwory zlokalizowano w trudno dostępnych miejscach. Dzięki dobraniu odpowiedniej energii, można wybrać odpowiednią głębokość i miejsce dla wiązki protonów, które będą działać tylko na konkretnie wybrane miejsce. Mogą się one rozpędzić do 100 tysięcy km na sekundę.

98 proc. pacjentów z nowotworami podstawy czaszki wraca do zdrowia, a z rakiem gardła 80 procent.