Po orkanie Ksawery PKP porzuciło pasażerów pociągów do Niemiec. Na ostatniej stacji przed granicą - w Rzepinie - utknęło około 200 podróżnych. Wszyscy nagle dowiedzieli się, że kończą podróż do Berlina, choć do stolicy Niemiec pozostało 100 kilometrów.
W Bydgoszczy wsiadłem do pociągu InterCity Gdynia-Berlin. I nagle w Rzeplinie pociąg zatrzymali i powiedzieli, że pociąg dalej nie jedzie, że Niemcy pociągów nie przyjmują i kazali nam wysiąść. Ja do Rzeplina na przejażdżkę nie jechałem - zadzwonił na Gorącą Linię RMF FM zdenerwowany słuchacz.
Pociąg odjechał, nie ma transportu. Na peronie wysiadło może z 70 osób - dodawał pan Mariusz.
Wielu pasażerów straciło nerwy i cierpliwość. Mimo że mieli bilety do Berlina, postanowili do Niemiec pojechać na własną rękę, gdyż PKP nie zapewniło komunikacji zastępczej.
Poradziliśmy sobie taksówką. Zostawili nas na pastwę losu i właśnie przekraczamy Odrę. Na własną rękę jedziemy z Rzepina do Berlina - mówił jeden z pasażerów w rozmowie z RMF FM.
PKP InterCity nie tylko nie podstawiło komunikacji zastępczej, ale nawet nie zapewniło porządnej informacji, co mają dalej robić pasażerowie. O tym, że z powodu orkanu i zniszczeń Niemcy zamknęli swoje trasy kolejowe, pasażerowie pociągu z Gdyni zostali poinformowani dopiero przed dotarciem do ostatniej stacji.
Uprzedzono nas za Poznaniem, gdzie już nie było możliwości nigdzie wysiąść. Jadę z dwójką dzieci, w tym syn ma autyzm, nic nie jest organizowane, w zasadzie w Rzepinie nam powiedzieli "radźcie sobie sami" - mówi słuchaczka.
PKP InterCity bezradnie rozkłada ręce. Oferuje pasażerom powrót tymi samymi pociągi i zwrot kosztów biletu. Przekonują, że nie ma komunikacji zastępcze, bo strona niemiecka nie chciała się na nią zgodzić. Problem, że to polski przewoźnik zostawił w takiej sytuacji swoich klientów.
Możecie dzwonić, wysyłać SMS-y lub MMS-y na numer 600 700 800, pisać na adres mailowy albo skorzystać z formularza WWW.
(az)