Do dziś, czyli do 30 czerwca, miał być gotowy szumnie zapowiadany program „Tanie państwo”. Miał być ale… rząd Kazimierza Marcinkiewicza wciąż nad nim pracuje. Cóż, wyszło to, co zawsze - niezrealizowane obietnice.
Gdyby rząd rzeczywiście chciał się zabrać za cięcia w wydatkach, zrobiłby to już dawno – uważają eksperci. A tak wszystko kończy się na zapewnieniach. Kazimierz Marcinkiewicz w kampanii wyborczej zapowiadał duże oszczędności, tańszą administrację, likwidację kilkunastu urzędów i agencji. Ale do tej pory zniknęło tylko Rządowe Centrum Studiów Strategicznych.
Powstały za to nowe ministerstwa stworzone specjalnie dla ludzi z Samoobrony i LPR-u. Do tego zatrudniania pracowników – chociażby w samej Kancelarii Premiera – cały czas rośnie. Tanie państwo nie jest realizowane przynajmniej w takim zakresie jak było zapowiadane kilka miesięcy temu. Nie oczekiwałbym tutaj wyraźnej poprawy – uważa ekonomista Piotr Kalisz.
Rząd po prostu nie potrafi oszczędzać – konkludują zgodnie ekonomiści. Ich zdaniem, szumnie zapowiadany program "tanie państwo" to polityczna wydmuszka. Posłuchaj relacji Daniela Matolicza z redakcji ekonomicznej RMF FM
I znów można powiedzieć: miało być tak pięknie, a wyszło jak zwykle…