Firma Panek zawiesza swoją usługę car-sharingu. Decyzja ta, jak podaje operator, podyktowana jest "powodami ekonomicznymi". W komunikacie prasowym firma wskazuje na szereg czynników, które przyczyniły się do tej sytuacji. Wśród nich wymienia wysokie szkody wynikające z nieprawidłowego użytkowania pojazdów.
W ostatnich latach car-sharing zdawał się być odpowiedzią na rosnące potrzeby mobilności miejskiej, oferując łatwy i szybki dostęp do pojazdów na minuty. Jednakże, pomimo początkowego entuzjazmu, rynek ten napotkał na znaczące wyzwania w Polsce.
Z dniem 29 marca firma Panek zawiesza swoją usługę car-sharingu, co oznacza, że użytkownicy mają jeszcze tylko dwa tygodnie na korzystanie z tej formy wynajmu. Decyzja ta, jak podaje operator, podyktowana jest "powodami ekonomicznymi".
W komunikacie prasowym firma wskazuje na szereg czynników, które przyczyniły się do tej sytuacji. Wśród nich wymienia wysokie szkody wynikające z nieprawidłowego użytkowania pojazdów, kosztowne polisy ubezpieczeniowe dla floty, brak ulg dla operatorów car-sharingu, a także wzrost cen paliwa i stóp procentowych, co zwiększa koszty utrzymania floty.
Zawieszenie usługi ma charakter nieokreślony i wpisuje się w szerszy plan restrukturyzacji spółki. W swoim oświadczeniu Panek dziękuje klientom za "przejechane wspólnie miliony kilometrów" i podkreśla, że decyzja ta jest trudna, zwłaszcza że idea współdzielenia była firmie bliska przez wiele lat.
"To dla nas trudny moment, bo od wielu lat idea współdzielenia była nam szczególnie bliska i z tym zakresem działalności wiązaliśmy duże nadzieje. Niestety nie przełożyły się one na realia biznesowe" - przekazał prezes firmy Maciej Panek.
Mimo zawieszenia działalności car-sharingowej, Panek nie rezygnuje z rynku mobilności. Firma nadal rozwija swoją działalność w zakresie tradycyjnego wynajmu samochodów ("rent a car"), który funkcjonuje nie tylko w Polsce, ale również za granicą - w Austrii, na Litwie, Łotwie i Słowacji.