Szpitale nie chcą wypuszczać pacjentów na przepustki na weekend czy święta, bo wtedy by na nich nie zarobiły - donosi "Gazeta Wyborcza". Lekarze nie wydają przepustek z powodu nowej ustawy o działalności leczniczej, która mówi, że pacjent musi mieć nieprzerwany pobyt w szpitalu. NFZ nie płaci za puste łóżko w dniach, gdy chory jest w domu.
Pani Katarzyna przyjechała w kwietniu do Centrum Onkologii (CO) w Warszawie na operację. Przebrana w piżamę usłyszała, że zabieg będzie dopiero za dziewięć dni. Na długi weekend zostali tylko lekarze dyżurni. Nudziłam się i jadłam na koszt podatnika. Miałam już komplet badań, więc tylko dwa razy pobrano mi krew i zrobiono rentgen. Słuchałam dramatycznych historii innych chorych. Prosiłam lekarza, by wypuścił mnie do domu. Ale nie dają przepustek, bo NFZ nie płaci za dni, gdy chory opuszcza szpital - opowiada dziennikowi.
Prof. Jacek Jassem, szef kliniki onkologii gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, uważa, że większość chorych nie musi leżeć w szpitalu. Według niego, powinni przychodzić na terapię i wracać do domu albo - jeśli to daleko - dostać hotel, co byłoby tańsze dla NFZ. Na przykład doba w hotelu przy Centrum Onkologii w Bydgoszczy kosztuje 150 zł, w szpitalu - około 500 zł. Ale NFZ upiera się, że za hotel nie płaci.
W innych krajach radioterapia nie wymaga wielu tygodni w szpitalu, wystarczą wizyty na naświetlanie. I nie chodzi tylko o pieniądze. Przy leczeniu onkologicznym człowiek walczy o życie i musi wierzyć w wygraną. Potrzebuje wsparcia bliskich - podkreśla w rozmowie z gazetą Magdalena Kręczkowska, prezes Fundacji Onkologicznej Dum Spiro-Spero z Gdańska.
Kiedyś przepustki były powszechne. Teraz - jak podkreślają dyrektorzy szpitali - przepustki można wystawiać tylko na oddziałach psychiatrycznych i uzależnień. Im NFZ płaci za puste łóżko w dniach, gdy chory jest w domu, bo przepustka jest częścią terapii.
Szpitale twierdzą, że nie wykorzystują nowej ustawy, by zapobiec utracie zarobku. Choć na przykład szpital onkologiczny - wysyłając pacjenta do domu na dwa dni - traci około tysiąca złotych. Nam chodzi tylko o bezpieczeństwo chorych - tłumaczą placówki. Radioterapia to leczenie obciążające. Nigdy nie wiadomo, jak pacjent się będzie potem czuł. Nie możemy go wypuść gdzieś na głuchą wieś. Jeśliby zasłabł lub umarł, co się zdarzało, my ponosimy konsekwencje - przekonuje prof. Marian Reinfuss, kierujący CO w Warszawie - Jeśli chory chce koniecznie wyjść, może się wypisać na własne żądanie. To jednak oznacza rezygnację z miejsca w szpitalu, a wtedy przyjmuje się kolejną osobę. Wypisany musi starać się o leczenie ponownie.
Jednak nie wszystkie szpitale rezygnują z przepustek. Wystawiamy przepustki, ale nie domagamy się za te dni pieniędzy od NFZ. Łóżko zablokowane to nasza strata, ale ludzie potrzebują kontaktów z rodziną - mówi Bartosz Maleszczuk z administracji CO we Wrocławiu. Z kolei CO w Poznaniu dla chorych w lepszym stanie ma oddział hotelowy. Bez piżam i atmosfery szpitala, jest tylko jedna pielęgniarka. Można wyjść na miasto, ale trzeba wrócić do godziny 19.
Ministerstwo Zdrowia uważa, że przepustki to wyłącznie sprawa danego szpitala. Również NFZ nie sprzeciwia się wypuszczaniu chorych na weekend, jeśli tylko szpital nie żąda za te dni pieniędzy.