Sąd w Otwocku skazał na 8 lat więzienia Mariusza N, który potrącił śmiertelnie 13-letniego Patryka, po czym uciekł z miejsca wypadku i wyjechał z kraju. 35-latek dostał także dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów. Dzisiejszy wyrok otwockiego sądu nie jest prawomocny.
Dzisiejszy wyrok otwockiego sądu nie jest prawomocny - bardzo możliwe, że prokuratura się od niego odwoła, bo śledczy żądali dla Mariusza N. 12 lat za kratami. Mężczyzna ma już na koncie podobny wyrok. W 2002 roku potrącił śmiertelnie rowerzystę, został wtedy skazany na 2,5 roku więzienia.
Oburzona wyrokiem jest matka 13-letniego Patryka. Te wyroki u nas są tylko po to, żeby im je skracać. Ile jest warte ludzkie życie? Osiem lat? Moje dziecko miało przed sobą całe życie. To nie jest dla mnie sprawiedliwy wyrok - mówiła dziennikarzom.
W trakcie procesu 34-latek przyznał się do nieudzielenia pomocy rannemu dziecku i ucieczki, ale nie był w stanie wyjaśnić, dlaczego tak postąpił. Stwierdził tylko, że nie działał racjonalnie i jak przez mgłę pamięta to, co robił zaraz po wypadku, jak i wyjazd za granicę.
Mariusz N. podkreślał przed sądem, że nie wie, jak doszło do samego potrącenia. Zeznał jedynie, że nie jechał za szybko, i zaznaczył: Nie byłem pod wpływem narkotyków lub alkoholu. Odmówił odpowiedzi na dalsze pytania.
Do wypadku spowodowanego przez 34-latka doszło 11 grudnia 2013 roku w Czarnówce pod Otwockiem. 13-letni chłopiec ze swoją 16-letnią siostrą wracał poboczem drogi ze szkoły do domu, gdy potrącił go rozpędzony samochód. Kierowca uciekł, nie udzielając chłopcu pomocy. Dziewczynie nic się nie stało.
Gdy prokuratura wydała decyzję o postawieniu Mariuszowi N. zarzutów, 34-latek był poszukiwany listem gończym, a po wiadomości, że ukrywa się za granicą - także na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania. Został zatrzymany na początku stycznia w alpejskim kurorcie Isola na pograniczu francusko-włoskim.
W zatrzymaniu Mariusza N. pomogło opublikowane w mediach zdjęcie. Stało się to po informacji od osoby, która zauważyła go na stokach we Francji. Polscy policjanci przekazali tę wiadomość żandarmerii francuskiej, a jej funkcjonariusze zatrzymali N. w hotelu, w którym przebywał prawdopodobnie od kilkunastu dni. Sąd apelacyjny w Aix-en-Provence zgodził się na jego ekstradycję.
Odnosząc się przed sądem do pobytu we Francji, N. podkreślił, że tam pracował. Nie jeździłem na żadnych nartach - stwierdził.
W przeszłości mężczyzna był już skazany za podobne przestępstwo: w 2002 roku potrącił człowieka i uciekł z miejsca wypadku. Sąd skazał go wówczas na karę dwóch lat i sześciu miesięcy więzienia, nawiązkę w wysokości 5 tysięcy złotych na rzecz rodziny zmarłego i nawiązkę w kwocie 3 tysięcy złotych na rzecz organizacji społecznej. Dostał również zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych na okres 5 lat.
(j.)