Poszkodowani w aferze Getbacku protestowali w Warszawie. Oszukani klienci pikietowali przed siedzibami banków Idea i Lion's, które sprzedawały obligacje spółki. Domagają się zwrotu pieniędzy zainwestowanych w GetBack. Łącznie, poprzez wszystkie banki, 9 tysięcy osób zainwestowało w obligacje GetBacku około 2,5 mld zł.
Protestujący gromadzili się dziś w południe przed warszawskimi siedzibami banków należących do miliardera Leszka Czarneckiego, m.in. Idea Bank i Lion's Bank. To te banki najczęściej sprzedawały obligacje Getbacku. Poszkodowani twierdzą, że byli wprowadzani w błąd, że ich pieniądze inwestowano w te papiery bez ich wiedzy. My jesteśmy zakładnikami tej sytuacji. W tej chwili, w pierwszej kolejności, mamy pytania do pośredników, do instytucji finansowych, które nam to oferowały - mówił szef stowarzyszenia poszkodowanych Artiom Bujan.
Byliśmy wprowadzani w błąd w momencie sprzedaży, a w chwili obecnej bank nie chce uznawać naszych reklamacji - mówił reporterowi RMF FM jeden z protestujących.
"Leszek C., oddaj nasze pieniądze", "Oddajcie nasze oszczędności" - takie hasła dominowały na transparentach w czasie wtorkowych protestów. Myślicie, że oddadzą? - dopytywał dziennikarz RMF FM. Mam taką nadzieję, aczkolwiek bardzo płonną - odpowiedział jeden z protestujących.
Problem ze spółką GetBack dotyczy 9 tysięcy osób, które w tę spółkę zainwestowały około 2,5 miliarda złotych.
Spółka GetBack zajmuje się zarządzaniem wierzytelnościami. Powstała w 2012 r., a w lipcu 2017 r. jej akcje zadebiutowały na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie w ramach przeprowadzonej pierwszej oferty publicznej. W kwietniu GPW, na wniosek KNF, zawiesiła obrót akcjami GetBacku. Stało się to po tym, gdy 16 kwietnia rano firma podała, że prowadzi negocjacje z PKO BP oraz Polskim Funduszem Rozwoju ws. finansowania o charakterze mieszanym kredytowo-inwestycyjnym w wysokości do 250 mln zł. Z komunikatu spółki wynikało, że informację uzgodniono "ze wszystkimi zaangażowanymi stronami" tymczasem PKO BP i PFR zdementowały informacje, że prowadzą takie rozmowy. To wywołało reakcję KNF. W efekcie rada nadzorcza GetBack odwołała ze skutkiem natychmiastowym Konrada K. ze stanowiska prezesa spółki.
KNF zarzuciła byłemu kierownictwu spółki przeprowadzanie operacji finansowych, mających na celu uniknięcie realnej wyceny posiadanych przez spółkę pakietów wierzytelności.
Warszawska Prokuratura Regionalna nadzoruje śledztwo dotyczące GetBacku. Zostało ono podjęte 24 kwietnia w ramach zespołu prokuratorów, który został powołany przez Prokuraturę Krajową po zawiadomieniach przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego w sprawie GetBacku. Postępowanie dotyczy wyrządzenia szkody majątkowej o wielkich rozmiarach, prowadzenia ksiąg rachunkowych wbrew przepisom i podawanie nieprawdziwych informacji.
Według prokuratury w toku śledztwa przesłuchano już łącznie kilkadziesiąt osób, w tym urzędników Komisji Nadzoru Finansowego i spółki GetBack, a także zabezpieczono dokumentację i dane elektroniczne.
Centralne Biuro Antykorupcyjne na polecenie prokuratury zatrzymało w tej sprawie już 10 osób.
(ak)