"Tego typu informacje wprowadzają opinię publiczną w błąd i utrudniają pracę funkcjonariuszy" - tak gdańska policja komentuje informacje Krzysztofa Rutkowskiego na temat zaginięcia Iwony Wieczorek. Znany detektyw twierdził, że nastolatka padła ofiarą bandytów, którym stanęła na drodze.
Policjanci z mediów dowiedzieli się, że do biura Rutkowskiego miał głosić się mężczyzna związany dawniej ze środowiskiem trójmiejskich gangsterów. To właśnie on miał w wiarygodny sposób przedstawić wersję, zgodnie z którą Iwona Wieczorek stanęła na drodze bandytom i dlatego zginęła.
Krzysztof Rutkowski został wezwany na przesłuchanie, na którym przedstawił policjantom swoje ustalenia. Funkcjonariusze informują, że jego wersja się nie potwierdziła. "Spotkanie to nie przyniosło żadnego przełomu w prowadzonym śledztwie i nie potwierdziło wersji podawanej w gazecie oraz na portalach internetowych o rzekomym zabójstwie Iwony Wieczorek" - wyjaśniają. "Tego typu informacje nie tylko wprowadzają opinię publiczną w błąd, ale przede wszystkim utrudniają pracę policjantom" - podkreślają.
Gdańska policja cały czas czeka na sygnały od osób, które mają wiarygodne informacje na temat Iwony Wieczorek. Twierdzą, że sprawa nastolatki jest jedną z najważniejszych, które prowadzą, a bezzasadne spekulacje na temat jej losu "utrudniają pracę policji, skupiając siły i środki na czynnościach nie przynoszących efektów".
Iwona Wieczorek, 19-latka z Gdańska, w nocy z 16 na 17 lipca wybrała się ze znajomymi do jednej z sopockich dyskotek. Nad ranem postanowiła wrócić do domu piechotą. Szła deptakiem wzdłuż plaży w Gdańsku-Jelitkowie. Kamery monitoringu ostatni raz zarejestrowały ją tam o godz. 4:12. Później ślad się urwał.