Brak sprawozdań finansowych spółki, składanie fałszywych oświadczeń w sądzie. Między innymi tego dotyczą zarzuty, które usłyszała w gdańskiej prokuraturze Katarzyna P., żona prezesa Amber Gold. Kobieta nie przyznała się do winy.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Zarzuty wynikają z ustawy o rachunkowości, Kodeksu spółek handlowych i Kodeksu karnego. Według naszych informacji, na ten moment prokuratorzy nie planują wniosku o areszt dla Katarzyny P. Wobec kobiety zastosowano środki zapobiegawcze w postaci dozoru policyjnego i zakazu opuszczania kraju. Kobieta nie przyznała się do winy. Częściowo złożyła wyjaśnienia, częściowo odmówiła składania wyjaśnień - powiedział Łukasz Daszuta, obrońca Marcina i Katarzyny P.
Żona szefa parabanku, która po przesłuchaniu w prokuraturze odjechała bez słowa, jest mocno powiązana z różnymi spółkami spod znaku Amber Gold. W co najmniej 6 z nich pełniła kluczowe stanowiska: prezesa, wiceprezesa lub członka rady nadzorczej. Przede wszystkim była znaczącym udziałowcem i założycielką Amber Invest. Od tej spółki zaczęła się działalność piramidy finansowej. Podejrzana była także prezesem ostatniej zarejestrowanej przez małżeństwo P. fimy - PST SA. To spółka, która w sierpniu tego roku miała przejąć miliony złotych z pożyczek udzielonych klientom przez Amber Gold.
Aby nie było spowolnienia i czytania akt od nowa, do Łodzi przeniosła się również grupa gdańskich prokuratorów. Oni zajmują się sprawą Amber Gold od samego początku i mają wprowadzić w sprawę łódzkich śledczych. Tak długo, jak będzie to potrzebne - usłyszał w prokuraturze generalnej reporter RMF FM Mariusz Piekarski.
20 września Sąd Rejonowy w Gdańsku ogłosił na niejawnym posiedzeniu upadłość Amber Gold. Jak powiedział nam Andrzej Seremet, prokuratura zabezpieczyła majątek Amber Gold - dwie nieruchomości - w Pruszczu Gdańskim i Rusocinie, ponad dwa miliony 300 tysięcy złotych, dwa miliony w euro, 57 kilogramów złota, kilogram srebra i kilogram platyny.