Prokuratura Okręgowa w Warszawie skierowała do sądu kolejny akt oskarżenia przeciwko Mieczysławowi O., byłemu dyrektorowi IMGW. Zarzuty dotyczą korupcji. Dodatkowo w środę Sąd Apelacyjny w Warszawie zdecydował, że O. może opuścić areszt po wpłaceniu 400 tys. zł. Wcześniej mężczyzna został oskarżony o załatwianie pracy młodym mężczyzną za seks.
Akt oskarżenia przeciwko Mieczysławowi O., który właśnie trafił do stołecznego sądu, to materiały wyłączone z dużego śledztwa, jakie w sprawie korupcji w IMGW prowadziła Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Były dyrektor Instytutu ma 94 zarzuty m.in. przyjęcia 900 tys. zł łapówek od pracowników, zatrudniania "słupów" i oferowania pracy za seks. Postępowanie toczy się przed Sądem Okręgowym w Warszawie.
Obecnie prokuratura zarzuca Mieczysławowi O. żądanie łapówki od podległego mu pracownika, zastępcy Dyrektora Instytutu ds. Informatyki. Dyrektor IMGW miał przyjąć od niego kwotę "nie mniejszą niż 3000 zł i nie większą niż 9600 zł" w okresie od stycznia 2007 r. do listopada 2008 r. Mieczysław O miał żądać pieniędzy od podwładnego "za pośrednictwem innego pracownika Instytutu".
Mieczysław O. jest także oskarżony o to, że w 2014 r. "w związku z pełnioną funkcją publiczną" żądał od zatrudnionego w Instytucie małżeństwa łapówek po 4 tys. zł od każdego.
Wezwał ich do swojego gabinetu, informując, że otrzymają premie po 4000 zł, które następnie mu przekażą z przeznaczeniem na określony cel, jakim miało być opłacenie prawnika dla znajomej mu osoby. Oboje odmówili i opuścili pomieszczenie - powiedział w czwartek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Łukasz Łapczyński.
Mieczysław O. nie przyznał się do zarzucanych mu przestępstw i skorzystał z prawa do odmowy złożenia wyjaśnień.
W sprawie byłego dyrektora IMGW w środę decyzję podjął Sąd Apelacyjny w Warszawie. Sąd przedłużył Mieczysławowi O. tymczasowy areszt do marca przyszłego roku, zastrzegając, że O. odzyska wolność, jeśli do 4 stycznia wpłaci 400 tys. zł poręczenia majątkowego. Jeżeli pieniądze wpłyną, oskarżony będzie objęty dozorem policyjnym dwa razy w tygodniu, zakazem opuszczania kraju, połączonym z zatrzymaniem paszportu i zakazem kontaktowania się z nieprzesłuchanymi dotychczas świadkami. O. będzie miał także "nakaz powstrzymywania się od zarządzania podmiotami gospodarczymi".
Jak powiedział sędzia Jerzy Leder z Sądu Apelacyjnego w Warszawie, sąd uznał, że proces toczący się od czerwca przed Sądem Okręgowym w Warszawie jest na tyle zaawansowany, że zastosowanie poręczenia i zakazów będzie wystarczającym zabezpieczeniem postępowania.
Mieczysław O. przebywa w areszcie śledczym od prawie dwóch i pół roku. Sprawa, w związku z którą został aresztowany, dotyczy korupcji w IMGW w latach 2005-2014. Mieczysław O., pełniąc funkcję dyrektora, miał m.in. zatrudniać w Instytucie osoby, które nie świadczyły pracy. Miał robić to, by pobierać od nich część wynagrodzenia. Według prokuratury O. żądał także co miesiąc pieniędzy od niektórych pracowników IMGW, kusił wizją premii bądź podwyżki w zamian za procent.
Mieczysław O. miał także załatwiać pracę młodym mężczyznom za seks, a jedną z takich osób chronił przed karami dyscyplinarnymi. Pracownik miał się odwdzięczać kontaktami seksualnymi. W ten sposób pracę w jednym z oddziałów IMGW miała dostać inna osoba, później awansowana. Prokuratura zarzuca Mieczysławowi O., że nakazał podwładnym nagradzanie tej osoby bez względu na świadczoną pracę i wydał zakaz karania jej dyscyplinarnie.
Sąd okręgowy bada także wątek załatwiania fikcyjnego zatrudnienia w zaprzyjaźnionej spółce dla córki Mieczysława O. i odpłatne załatwienie pracy w IMGW mężczyźnie w 2005 r. Były dyrektor odpowiada także za zatrudnianie kierowcy do celów prywatnych jednego z pracowników, kupowanie walizek i sprzętu fotograficznego za fundusze IMGW do użytku niezwiązanego z pełnioną funkcją, kupowanie za publiczne pieniądze biletów lotniczych na wycieczki z żoną, kupno drogiego alkoholu, słodyczy i prezentów świątecznych dla osób na stanowiskach kierowniczych, instalację Internetu w domku letniskowym na koszt IMGW, a nawet zakup drewna na opał. Za pieniądze Instytutu O. miał także przeprowadzać kontrole pomieszczeń i telefonów, by upewnić się, czy nie założono mu podsłuchu.
Według prokuratury Mieczysław O. w okresie objętym zarzutami przyjął około 900 tys. zł łapówek. Miał też doprowadzić Instytut do niekorzystnego rozporządzenia mieniem na 2 mln zł. Na ławie oskarżonych zasiada także jego córka Estera i podwładna Edyta W.-D. Pozostałe 17 osób, wobec których w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie toczyło się śledztwo, poddały się karze bez procesu.
Opracownie: