W ciągu 30 dni gmina Prószków musi oddać 2 mln zł firmie, nielegalnie wydobywającej na jej terenie surowce do budowy autostrady. Co ciekawe, pieniądze te to kara, jaką wcześniej firma zapłaciła... za nielegalne wydobywanie surowców.
Gmina pieniędzy oczywiście nie ma, bo zdążyła je już zainwestować w remont dróg. A zrobiła tak, bo Ministerstwo Środowiska nie poinformowało jej o tym, że firma w tym czasie odwołała się i sprawę wygrała. Co więcej, urzędnicy z resortu zaspali i nie zdążyli odwołać się od wyroku do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
To szalony błąd ministerstwa, za który my płacimy. Błąd, do którego resort nie chce się przyznać. To można sprawdzić; wszystko jest w dokumentach - mówi rozgoryczona Róża Malik, burmistrz Prószkowa. A co nam zostaje zamknąć szkołę, zamknąć urząd? A może wzięcie komercyjnego kredytu?
Dlaczego ministerstwo nie dało znać gminie? Bo tego nie nakazywało prawo – usłyszał reporter RMF od Henryka Jezierskiego, pracownika jednego z ministerialnych departamentów. Zaznaczmy, że prawo nie zabrania też tego uczynić. Ale cóż urzędnik – jak tłumaczy Jezierski - ma działać w ramach przepisów. Myślenie zabronione...
Ale to oczywiście nie koniec; jest jeszcze kluczowa sprawa – złożenie wniosku o kasację wyroku. Wniosek złożono - mówi Jezierski - tylko sąd uznał, że został on złożony po terminie.