Komisja ONZ rozszerzyła pas wód terytorialnych u wybrzeży Argentyny z 200 do 350 mil morskich. Oznacza to, że brytyjskie Falklandy znały się w ich zasięgu. Decyzja ta zaostrzy już i tak napięte relacje na linii Londyn-Buenos Aires. Brytyjczycy uważają, że Falklandy są częścią Korony. Natomiast Argentyńczycy są przekonani, że to ich terytorium i nazywali je Malwinami.

REKLAMA

Komentatorzy zauważają, że decyzja ONZ o rozszerzeniu pasa wód terytorialnych u wybrzeży Argentyny, utrudni eksploatację ropy naftowej w akwenie otaczającym wyspy. Władze brytyjskie wydały wiele koncesji umożliwiających międzynarodowym firmom eksploracje tego naturalnego surowca. Powiększenie o 35 proc. morskiego pasa, będzie również argumentem dla Argentyńczyków do kontynuowania swych roszczeń.

W 1982 roku oba kraje stoczyły ze sobą krótką wojnę, po militarnej inwazji przeprowadzanej przez wojska argentyńskiej. Wielka Brytania ją wygrała. Agresja podyktowana była przekonaniem rządu w Buenos Aires, że brytyjska zwierzchność nad wyspami jest postkolonialnym anachronizmem.

Inwazja wojskowa spotkała się z ostrą reakcją Londynu. Ówczesna premier, Margaret Thatcher, przekonała Izbę Gmin o konieczności odbicia wysp, po czym wysłała w ich kierunku potężne siły morskie.

Po dwóch miesiącach walk, Brytyjka flaga ponownie zawisła nad stolicą Falklandów, Port Stanley. Podczas walk zginęło pawie tysiąc żołnierzy. Przeważającą większość strat ponieśli Argentyńczycy. W rezultacie nieudanej próby siłowego przejęcia Falklandów upadła wojskowa junta, która w brutalny sposób rządziła Argentyną. W kraju zaprowadzono rządy demokratyczne. Niemniej spór o zamorskie terytorium Wielkiej Brytanii pozostał.


(dp)