30 razy policjanci interweniowali w kamienicy przy ul. Krasickiego 24 w Krakowie, które należała do szefa NIK Mariana Banasia – podaje Onet. Co więcej, mundurowi otrzymali 12 zawiadomień o możliwości popełnienia przestępstwa lub wykroczenia.
W kamienicy Mariana Banasia działał hotel na godziny. Biznes prowadzili bracia K., o których działalności dobrze wiedzieli mieszkańcy Podgórza, którzy wielokrotnie prosili policję o interwencję w budynku.
Liczba interwencji wyszła na jaw po interpelacji poselskiej. Zadaliśmy kilka pytań. Chcieliśmy się dowiedzieć, czy i jakie działania podejmowała policja w tym miejscu oraz jak zakończyły się poszczególne policyjne interwencje. Zapytaliśmy o okres ostatnich pięciu lat. Pan komendant podał nam liczbę policyjnych interwencji oraz poinformował, ile spraw jest w prokuraturze - mówi w rozmowie z Onetem poseł Robert Kropiwnicki.
NIE PRZEGAP: Syn Mariana Banasia nie pracuje już w Banku Pekao
W odpowiedzi komendant miejskiej policji w Krakowie przekazał, że ciągu pięciu lat przy Krasickiego 24 funkcjonariusze interweniowali 30 razy. Na dodatek mundurowi otrzymali 12 zawiadomień o możliwości popełnieniu przestępstwa lub wykroczenia. Pięć z nich zakończyło się skierowaniem do sądu aktu oskarżenia.
Policja nie przekazał czego dotyczą akty oskarżenia.
Afera Mariana Banasia wybuchła po emisji reportażu o jego kamienicy w programie "Superwizjer" TVN. Dziennikarze ujawnili, że Marian Banaś wpisał do oświadczenia majątkowego m.in. kamienicę w Krakowie, gdzie mieścił się pensjonat oferujący pokoje na godziny, i że wynajem kamienicy o powierzchni 400 mkw. i dwóch mniejszych, miał przynosić rocznie 65,7 tys. zł dochodu. Według "Superwizjera", Banaś zaniżył w oświadczeniach dochody z wynajmu kamienicy w Krakowie, mowa była także o powiązaniach ze stręczycielami.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: PiS czeka na dymisję Banasia. RMF FM: Prezes NIK jest w pracy, nigdzie się nie wybiera
Pod koniec września Banaś udał się na bezpłatny urlop do czasu zakończenia postępowania kontrolnego CBA w sprawie jego oświadczeń majątkowych. Szef NIK oświadczył też wówczas, że nie zarządzał pokazanym w materiale "Superwizjera" hotelem, obecnie nie jest właścicielem nieruchomości, a materiał TVN odbiera "jako próbę manipulacji, szkalowania i podważania dobrego imienia". Pozwał TVN SA i autora materiału Bertolda Kittela, żądając przeprosin, sprostowania i wpłaty na cel społeczny.