​Wojewódzki Sąd Administracyjny nakazał Urzędowi ds. Cudzoziemców ponowne rozpatrzenie sprawy Ludmiły Kozłowskiej. Stwierdzono, że dokumenty, na podstawie których wydalono ją z Polski są "bardzo ogólnikowe" - informuje portal Onet.pl.

REKLAMA

W piątek do Fundacji Otwarty Dialog dotarł wydany na niejawnym posiedzeniu wyrok z 16 kwietnia. Uchyla on decyzję Urzędu ds. Cudzoziemców o wpisaniu Ludmiły Kozłowskiej do Systemu Informacyjnego Schengen i nakazuje ponowne rozpatrzenie sprawy.

Sąd wziął pod uwagę także objęty klauzulą tajności dokument Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, na podstawie którego wpisano Kozłowską do SIS. "Sąd stwierdził, że brak jest podstaw do uznania, że w oparciu o informacje zawarte w tym dokumencie można przyjąć, że zaistniała podstawa do dokonania wpisu do wykazu oraz do SIS. Zdaniem Sądu zawarte w tym dokumencie informacje są bardzo ogólnikowe (...)" - głosi uzasadnienie, które cytuje Onet.

Sąd zaznacza jednak, że nie neguje tego, że być może dane Kozłowskiej należało umieścić w SIS, ale że podstawy do tego są niewystarczające.

Ukraińska prezes Fundacji Ludmiła Kozłowska została wydalona z terytorium Unii Europejskiej 14 sierpnia 2018 roku w wyniku wpisania jej do Systemu Informacyjnego Schengen. Podstawą do wydalenia był przepis mówiący, że wymagają tego względy obronności lub bezpieczeństwa wewnętrznego.

Kozłowska i jej mąż Bartosz Kramek od początku się z tym nie zgadzali. Twierdzą, że to zemsta za uczestnictwo w antyrządowych manifestacjach oraz za zamieszczony przez Kramka na Facebooku tekst "Wyłączmy rząd".