Kierownictwo PiS zdecydowało, by kontrowersyjne projekty światopoglądowe ukryć w tzw. sejmowej zamrażarce — wynika z ustaleń Onetu. Chodzi o projekty wniesione do Sejmu przez obywateli. Najgłośniejszy dotyczy drastycznego ograniczenia legalnej aborcji.

REKLAMA

Całą poprzednią kadencję PiS unikało jak ognia prac nad kontrowersyjnymi projektami ustaw, które trafiły do Sejmu jako projekty obywatelskie, czyli poparte przez co najmniej 100 tysięcy obywateli.

Przypomnijmy, że 2016 roku w Sejmie ruszyły prace nad obywatelskim projektem całkowitego zakazu aborcji któremu towarzyszył postulat karania kobiet, które przerwały ciążę.

Masowe protesty wymusiły na PiS szybkie wyrzucenie projektu do kosza.

Protesty przeciw zakazowi aborcji

W jutrzejszym harmonogramie Sejmu pojawia się jednocześnie aż pięć projektów obywatelskich z poprzedniej kadencji parlamentu. Niemal wszystkie dotyczą kwestii bardzo kontrowersyjnych. Chodzi o: karanie za edukację seksualną dzieci, zakaz wypłaty odszkodowań za przedwojenne majątki polskich Żydów, którzy nie pozostawili spadkobierców, a także legalizację polowań z udziałem dzieci oraz zmianę zasad wynagradzania nauczycieli.

Największe emocje budzi jednak kolejna próba zaostrzenia przepisów antyaborcyjnych. Znów w Sejmie wystąpi Kaja Godek jako twarz projektu obywatelskiego.

Tym razem projekt nie jest aż tak drastyczny — zakłada usunięcie jednej z legalnych przesłanek przerywania ciąży. Chodzi o sytuację, gdy płód jest ciężko uszkodzony (prawica uważa to za "przesłankę eugeniczną"). Jednak eliminacja tego jednego wskazania i tak redukuje aborcję niemal do zera, bo to niemal 98 proc. legalnych aborcji w Polsce.

Dlatego już dziś — tak jak w 2016 r. — protestują organizacje kobiece, niektórzy celebryci oraz politycy liberalni i lewicowi.

PiS nie chce, ale musi

PiS musi się teraz zająć tym projektem. Przepisy są takie, że Sejm najpóźniej po pół roku kadencji musi się zająć projektami obywatelskimi złożonymi w kadencji poprzedniej.

Ponieważ przez pierwsze miesiące obóz władzy miał inne rzeczy na głowie, teraz ma ostatni moment na decyzję, co zrobić z projektami obywatelskimi.

Wszystko wskazuje na to, że zagłosujemy za skierowaniem tych projektów do prac w sejmowych komisjach. Decyzja polityczna jest taka, aby zostały tam na długo = mówi rozmówca dziennikarzy Onetu z władz Prawa i Sprawiedliwości.

Chodzi o tzw. sejmową "zamrażarkę" — czyli zablokowania projektu poprzez spowalnianie prac nad nim w komisjach. Nikt w PiS w najbliższej przyszłości nie chce wojen światopoglądowych - stwierdza.

SPRAWDŹ: Aborcja, polowania z dziećmi i ustawa anty-447 jutro w Sejmie