Ponad dwie godziny czekali pasażerowie w nieogrzewanym pociągu z Wrocławia do Lublina. Z powodu oblodzenia sieci trakcyjnej skład Przewozów Regionalnych z lokomotywą spalinową utknął w okolicach Suchedniowa w Świętokrzyskiem. Z tego samego powodu pociągi stanęły m.in. pod Kaliszem i Ostrowem Wielkopolskim.
Skład jadący z Wrocławia do Lublina powinien dotrzeć na miejsce ok. godz 14. Z Suchedniowa ruszył natomiast prawie trzy godziny później.
Pasażerowie skarżą się przede wszystkim na brak informacji. Jak twierdzą, załoga pociągu nie potrafi odpowiedzieć na żadne pytanie. Pasażerowie sami dzwonili do dyspozytora ruchu w Warszawie, ale tam też nie wiedzieli, kiedy na miejsce przyjedzie lokomotywa spalinowa, żeby przeciągnąć unieruchomiony skład. Nikt nie potrafi też odpowiedzieć, dlaczego nie uruchomiono zastępczej komunikacji autobusowej.
Są całkowicie bezradni. Są mili, nie powiem, tylko też nie mają żadnej informacji. Ich zwierzchnicy nie wiedzą, co z tym zrobić - mówiła naszemu reporterowi jadąca pociągiem pani Ania.
Pasażerowie sami poprosili o ciepłe napoje, przynajmniej dla małych dzieci, bo nie we wszystkich przedziałach działa ogrzewanie. Usłyszeli, że to niemożliwe.
Od nocy kolejarze walczą także z awarią w Wielkopolsce. M.in. w okolicach Kalisza i Ostrowa Wielkopolskiego zerwała się oblodzona trakcja. Utknęło tam kilkadziesiąt pociągów. Niektóre miały opóźnienia sięgające nawet 12 godzin. Część składów, a w nich pasażerowie, nadal czeka na kontynuowanie podróży.
Jak usłyszał nasz reporter, w okolicach Ostrowa Wielkopolskiego kończy się już usuwanie oblodzeń z sieci trakcyjnej. Najbliższej nocy czterdzieści lokomotyw i siedemdziesiąt pociągów będzie natomiast jeździć tylko po to, by lód znów nie sparaliżował ruchu i nie wywołał kolosalnych opóźnień. Blisko dwieście ekip jest w gotowości, by usuwać awarie.