Oficer Wojska Polskiego, podejrzany o szpiegostwo na rzecz Rosji, to ppłk Zbigniew J., odznaczony w sierpniu Medalem Złotym za Długoletnią Służbę. Jak nieoficjalnie dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada, odznaczenie oficera było elementem prowadzonej z nim gry.
Zbigniew J. nie mógł niczego podejrzewać, a ten medal - jak usłyszał nasz reporter - formalnie mu się należał. Dlatego wojskowy został odznaczony.
W czasie tej samej uroczystości podpułkownik został wyróżniony przez Podsekretarza Stanu Macieja Jankowskiego tytułem honorowym Zasłużony Żołnierz Rzeczypospolitej Polskiej z odznaką II stopnia.
Jeśli zaś chodzi o jego działalność, to choć nie miał on wielkiego dostępu do informacji, to dane, które wynosił, miały duże znaczenie dla bezpieczeństwa państwa.
On miał dostęp do ograniczonych informacji, ale poprzez swoje własne kontakty mógł także poznawać wiedzę, która miała newralgiczne znaczenie - powiedział Stanisław Wziątek z SLD, członek komisji ds. służb specjalnych, która dostała w piątek informacje o wojskowym.
Poseł Marek Biernacki z PO potwierdził z kolei, że wojskowy pracował dla Rosjan - jak stwierdził, był to "dobry strzał w GRU".
Oficer współpracował z rosyjskim wywiadem dla pieniędzy, ale - jak mówią posłowie ze speckomisji - w tej sprawie pojawia się także wątek osobisty. Członkowie komisji zaprzeczają jednak, by chodziło o szantaż.
Nasz reporter donosił wcześniej, że podejrzany o szpiegostwo podpułkownik to starszy specjalista w oddziale kultury i oświaty departamentu wychowania i promocji obronności MON. Departament ten planuje działania resortu dotyczące wychowania i kształtowania dyscypliny wojskowej, prognozuje i rozpoznaje nastroje w wojsku, odpowiada za wojskowy telefon i internetową skrzynkę zaufania. Ewidencjonuje też dane o dyscyplinie wojskowej. Jego systemy są zintegrowane z systemami wojskowych organów ścigania. Departament planuje też centralne obchody uroczystości państwowych i wojskowych.
Wojskowy został zatrzymany przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego w środę. Tego samego dnia ABW zatrzymała również osobę cywilną. Jak ustalili reporterzy RMF FM, to prawnik zatrudniony w stołecznej firmie, który ma podwójne - polskie i rosyjskie - obywatelstwo.
Obaj mężczyźni usłyszeli zarzuty pracy na rzecz obcego wywiadu.
W razie udzielenia informacji, których przekazanie może wyrządzić szkodę państwu, minimalna kara to trzy lata.
W przypadku organizowania lub kierowania działalnością obcego wywiadu kara to od 5 do 15 lat lub 25 lat więzienia.
Według ustaleń dziennikarza RMF FM Marka Balawajdra, prawnik i podpułkownik Wojska Polskiego działali razem - wojskowy od co najmniej 4-5 lat wynosił z Ministerstwa Obrony Narodowej informacje i przekazywał je cywilowi, a ten zostawiał je rezydentom GRU. Obaj dostawali wynagrodzenie - mowa jest nawet o kilkudziesięciu tysiącach złotych za każdą informację.
Na trop tej współpracy oficerowie Służby Kontrwywiadu Wojskowego wpadli już kilka lat temu. Polskie służby wiedziały, jakie materiały oficer Wojska Polskiego przekazuje Rosjanom, i miały nad tym kontrolę. W momencie, kiedy pojawiło się ryzyko, że sytuacja może wymknąć się spod kontroli, zdecydowano się na zatrzymanie obu mężczyzn.
Najgłośniejszą po 1989 roku, a zakończoną w sądzie, aferą szpiegowską związaną ze służbami specjalnymi byłego ZSRR była sprawa Marka Zielińskiego (majora MSW z lat 80.), który w latach 1981-93 współpracował z wywiadem wojskowym ZSRR, a później Rosji. W 1993 roku Urząd Ochrony Państwa zatrzymał go podczas wręczania materiałów szpiegowskich attache wojskowemu ambasady Rosji, płk. Władimirowi Łomakinowi, którego później wydalono z Polski. W 1994 roku Zielińskiego skazano na 9 lat więzienia.
Po 2000 roku skazani zostali trzej byli oficerowie Wojskowych Służb Informacyjnych, ujęci przez UOP w 1999 roku za szpiegostwo na rzecz ZSRR na przełomie lat 80. i 90. Zbigniew H. i Zbigniew P. usłyszeli wyroki trzech lat więzienia, a Czesław W. - czterech lat.
W 2005 roku na 3 lata więzienia skazano innego oficera WSI, ppor. Wojciecha S., uznanego za winnego szpiegostwa na rzecz Rosji.