Dwa młode lwiątka pochodzące najprawdopodobniej z przemytu mają być pierwszymi mieszkańcami azylu dla lwów w Poznaniu. W piątek ogród rozpoczął zbiórkę pieniędzy na ten cel – potrzeba co najmniej 500 tys. zł.
O konieczności zbudowania specjalnego azylu dla zwierząt, które nie mają swojego miejsca, a żyją, są chronione, duże, dzikie i niebezpieczne, mówimy już od dawana. Po nawiązaniu współpracy z celnikami, organizacjami walczącymi o prawa zwierząt, widzimy, że problem przemytu zwierząt w Polsce narasta. Zwierzęta są nielegalnie sprowadzane, nielegalnie rozmnażane i potrzeba stworzenia dla nich odpowiedniego miejsca jest olbrzymia - powiedziała rzeczniczka prasowa poznańskiego Ogrodu Zoologicznego Małgorzata Chodyła.
Jak dodała, azyl dla lwów i innych zwierząt egzotycznych to bardzo poważny i pilny temat, stąd też inicjatywa zbiórki pieniędzy na ten cel, która ruszyła w piątek za pośrednictwem platformy PolakPomaga.pl. Wspólnie z fundacją Viva! organizatorzy muszą zebrać co najmniej 500 tys. zł.
Na terenie Nowego Zoo w Poznaniu miałby powstać teren przypominający "realną namiastkę sawanny". W budynku z nowoczesnymi, komfortowymi kotnikami powstanie też pomieszczenie gospodarcze i część weterynaryjna. Wybieg o powierzchni 3 tys. m kw. będzie pełen zabawek, kryjówek, miejsc do wygrzewania się i ćwiczeń rehabilitacyjnych. Dla skrzywdzonych lwów to jedyna szansa na godne życie bez cierpienia z możliwością zaspokajania potrzeb biologicznych tego gatunku - podkreślają organizatorzy zbiórki.
Pierwszymi mieszkańcami poznańskiego azylu miałaby być dwa kilkumiesięczne młode lwiątka odebrane właścicielom przez policję. Jak mówiła Chodyła, "jedno z lwiątek to maleńkie, czteromiesięczne zwierzątko, niezaszczepione, przechowywane w bardzo złych warunkach, trzymane w domu na płytkach". Dodała, że są sygnały o kolejnych miejscach, gdzie mogą być przetrzymywane zwierzęta pochodzące m.in. z przemytu lub cyrku.
Przemyt zwierząt to niestety czarny interes na bardzo dużą skalę. Ludzie chcą po prostu kupić sobie egzotyczne zwierzątko i płacą za to nawet kilkadziesiąt tysięcy zł. - mówiła Chodyła. Podkreśliła, że jej zdaniem jednym z największych problemów są niewystarczające przepisy prawne, które przekładają się na bezkarność przemytników. Zwierzęta często nie są rekwirowane, bo nie ma ich gdzie rekwirować i gdzie przewieść, i stąd też potrzeba tworzenia takich azylów - wskazała.
APA