Szpital Miejski w Toruniu zamyka poradnię onkologiczną. Pacjenci będą mogli z niej korzystać tylko do końca roku. Jak dowiedział się reporter RMF FM Paweł Balinowski, placówce brakuje pieniędzy. Nie jest w stanie spełnić także wymogów Narodowego Funduszu Zdrowia.

REKLAMA

Od początku roku poradnia onkologiczna przyniosła toruńskiemu szpitalowi 47 tysięcy złotych straty, a przychody placówki pokrywają jedynie 60 proc. kosztów jej funkcjonowania. Najwięcej pieniędzy pochłaniają - honoraria dla czwórki specjalistów, przyjeżdżających z bydgoskiego Centrum Onkologii, a także drogie i skomplikowane badania.

Brak pieniędzy to niejedyny powód dla którego, szpital musi zamknąć oddział. Placówka nie jest w stanie spełnić wymagań Narodowego Funduszu Zdrowia. Według funduszu, poradnia musi być czynna co najmniej 12 godzin w tygodniu, w tym cztery godziny przed południem. Tymczasem w toruńskim szpitalu specjaliści przyjmują tylko w środę po południu.

Co stanie się z pacjentami, kiedy poradnia zostanie zamknięta? Jej obowiązki przejmie Wojewódzki Szpital Zespolony na Bielanach w Toruniu. Onkolog będzie również przyjmował w przychodni wojskowej przy Dąbrowskiego.

Paweł Balinowski