Od żywienia są dietetycy, a nie doktor Google - twierdzi Alicja Baska, lekarka z Polskiego Towarzystwa Medycyny Stylu Życia i Szkoły Zdrowia Publicznego CMKP, która podczas programu Wykład otwarty w internetowym Radiu RMF24 odpowiedziała m.in. na pytanie Krzysztofa Urbaniaka - dlaczego coraz częściej leczą nas influencerzy i dr Google.

REKLAMA

Doktor Google i doktor influencer

Jak zauważa Alicja Baska lekarka z Polskiego Towarzystwa Medycyny Stylu Życia i Szkoły Zdrowia Publicznego CMKP, dziś mamy możliwość natychmiastowej konsultacji swoich dolegliwości w Google czy na profilu znanego influencera. Możemy to zrobić w dowolnym momencie. Tymczasem, żeby udać się do lekarza - potrzeba czasu.

Z jednej strony mamy tzw. doktora Google, a z drugiej strony zdrowotnych influencerów. Myśląc o lekarzach czy systemie ochrony zdrowia trzeba przyznać, że straciliśmy do nich zaufanie. Nie zbudowaliśmy relacji lekarz - pacjent - wyjaśnia Baska.

Według lekarki z Polskiego Towarzystwa Medycyny Stylu Życia, dziś wierzymy osobom, które nas wysłuchają, są empatyczne, znajdą odpowiedzi na pytania.

Cudowna pigułka na wszystko

W medycynie rzadko jest tak, że można na 100 proc. odpowiedzieć pacjentowi, że znamy odpowiedź - mamy rozwiązanie. Niestety, influencerzy proponują proste odpowiedzi na trudne pytania i dlatego ich słuchamy np. proponują cudowną pigułkę - suplement, który rozwiąże wszystkie problemy - komentuje Baska.

Jak dodaje, łatwiej kupić pigułkę, niż wprowadzić długotrwałą zmianę nawyków w zakresie odżywiania czy aktywności fizycznej.

Według Alicji Baski, influencerzy wciąż szukają nowych zaskakujących informacji - sensacji, kontrowersji, aby utrzymać popularność.

Z jednej strony mamy użytkowników, którzy poszukują nowinek, z drugiej twórców, którzy chcą budować popularność, z trzeciej walkę o kliki w mediach - zauważa Baska.

Alicja Baska przekonuje, że wśród najważniejszych kompetencji przyszłości powinna znaleźć się umiejętność weryfikowania informacji. Tym bardziej, że będziemy pod silnym wpływem sztucznej inteligencji.

Warto podkreślić, że Google pozwala nam też dotrzeć do wartościowych źródeł, tylko musimy wiedzieć, gdzie szukać. Warto zajrzeć do Narodowego Centrum Edukacji Żywieniowej czy Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego. Tam możemy wiedzę zweryfikować - komentuje Baska.

Zdrowie w rękach Google

Jak słusznie zauważa Alicja Baska, kiedy mamy komuś zawierzyć swoje zdrowie, to warto mieć pewność, czy danej osobie warto zaufać. Trzeba ją zweryfikować, gdzie się edukowała, kim jest.

Pacjenci dziś coraz więcej wiedzą, z mediów społecznościowych - TikToka czy Instagrama. Nie chcę generalizować. Taka osoba, która przychodzi i jest już zaangażowana w kwestie związane ze swoim zdrowiem, jest osobą sprawczą, która chce wziąć zdrowie w swoje ręce - mówi Baska.

Jak dodaje, problem pojawia się wtedy, kiedy taka osoba jest przekonana, że wie lepiej niż lekarz i chce, aby doktor wystawił tylko receptę.

"Od żywienia się dietetycy, a nie doktor Google"

Doktor Google nie widzi pacjenta, nie widzi historii choroby, nie zna uwarunkowań genetycznych, nie ma pełnego obrazu klinicznego, doświadczenia - apeluje Basa.

Jak dodaje, to lekarz może ocenić lepiej sytuację pacjenta, zlecić dodatkowe badania, przeprowadzić badanie na miejscu i na tej podstawie podaje rozpoznanie.

Pamiętajmy, że od żywienia są dietetycy, od ruchu są fizjoterapeuci. Nie kończmy diagnozy na dr Google, bo to może się źle skończyć. Nie ryzykujmy - apeluje Baska.