W związku z katastrofą w kopalni "Wujek Ruch Śląsk" prezydent ogłosi dwudniową żałobę narodową. Będzie ona obowiązywać od poniedziałku, od godziny 6 rano. Decyzja prezydenta czeka teraz na podpis premiera. W katastrofie zginęło 13 górników. W szpitalach wciąż przebywa 40 osób. Stan 7 jest ciężki.

REKLAMA

Górnicy są dotkliwie poparzeni. Będą poddani nowatorskiej metodzie leczenia - zostaną im przeszczepione ich własne tkanki. Jak podkreślają lekarze, leczenie jest bardzo skomplikowane i długotrwałe. Poparzeni górnicy mają zaburzenia niemal wszystkich układów wewnętrznych. Organizm zatrzymuje wodę, dlatego puchną. Jednym z elementów leczenia są seanse w komorach hiperbarycznych: Przynosi ulgę. Zawsze jest natleniony, lepiej mu się oddycha. Jest to jedna z pomocy w leczeniu doraźnym. To nie jest podstawowe leczenie - powiedział naszemu reporterowi Mariusz Nowak, dyrektor Centrum Leczenia Oparzeń. Jak dodał, większość górników jest już po dwóch seansach.

Kolejnym elementem leczenia jest rekonstrukcja skóry. Od wszystkich górników zostały pobrane tkanki, które teraz będą się rozmnażać. Po 21 dniach rekonstrukcja będzie możliwa. Koszt leczenia jednego górnika to nawet 400 tysięcy złotych. NFZ zapowiedział, że pokryje wszystkie koszty.

W sobotę rodziny osiemnastu górników mogły odwiedzić swoich bliskich w szpitalach. To lekarze zdecydowali, do których poszkodowanych zostaną wpuszczeni odwiedzający. Z rodzinami rozmawiał nasz reporter. Posłuchaj jego relacji:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Rodziny ofiar mogą liczyć na pomoc finansową od władz województwa. Jej wysokość zostanie ustalona w poniedziałek. Także zarząd Katowickiego Holdingu Węglowego przygotowuje specjalny pakiet pomocy finansowej dla rodzin górników rannych w kopalni. W pierwszej kolejności pieniądze trafią do rodzin tragicznie zmarłych pracowników zakładu. Będzie to kwota od 90 do 120 tysięcy złotych w zależności od stażu pracy górnika. Rodziny dostaną też pomoc na edukację dzieci.

Dostałem drugie życie - mówi w rozmowie z reporterem RMF FM Maciejem Grzybem, Łukasz Glazder - górnik, który przeżył pożar metanu w kopalni "Wujek Ruch Śląsk" . Mężczyzna nadal leży w szpitalu miejskim w Rudzie Śląskiej. Posłuchaj rozmowy:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Według wstępnych ocen prokuratury katastrofę spowodował zapłon metanu w wyrobisku. Na razie nie wiadomo co było jego przyczyną. Do zapłonu metanu doszło ok. godz. 10.10 w ścianie V w pokładzie 409 na poziomie 1050 ruchu "Śląsk" połączonej kopalni "Wujek-Śląsk", należącej do Katowickiego Holdingu Węglowego. To dawna kopalnia "Śląsk" w Rudzie Śląskiej Kochłowicach.

Śledztwo w sprawie katastrofy w kopalni wszczęła już Prokuratura Okręgowa w Katowicach. Na podstawie zakończonych już sekcji ciał sześciu górników, specjaliści ocenili m.in., że będzie możliwe ich zidentyfikowanie bez wykonywania badań DNA. Jako wstępną przyczynę ich śmierci specjaliści wskazali "zatrucie tlenkiem węgla z aspiracją pyłu węglowego do płuc i cechy oparzeń górnych dróg oddechowych". Nie stwierdzili urazów kostnych.

W Rudzie Śląskiej żałoba już trwa

Prezydent Rudy Śląskiej ogłosił żałobę już wczoraj. Będzie ona trwać przez tydzień. Ruda Śląska to 145-tysięczne miasto. Od wieków jego charakter ukształtowały pokłady węgla i ciężki przemysł. Tu albo każdy ma w rodzinie górnika, albo sąsiada, który z kopalnią związał swoje życie. Nic dziwnego, że takie tragedie wstrząsają miastem. Reporter RMF FM Piotr Glinkowski był w dzielnicy familoków - charakterystycznych dla śląska górniczych domów:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio