Choć prace na budowie autostrady A1 - obwodnicy Częstochowy - stanęły, to Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zapowiada, że samochody przejadą trasą jeszcze w tym roku. Wcześniej GDDKiA zerwała kontrakty na budowę z włoskim koncernem Salini. Sam koncern zażądał setek milionów złotych dopłat i blokował roboty.
Kryzys związany z żądaniami włoskiego wykonawcy spowodował kilkumiesięczne opóźnienia na placu budowy A1 - obwodnicy Częstochowy. Po zerwaniu umowy z winy Salini prace stanęły na dobre - mimo to, według GDDKiA trasa będzie przejezdna do końca tego roku, bo zaczęły się poszukiwania nowego generalnego wykonawcy.
GDDKiA przekonuje, że chce to zrobić jak najszybciej. W związku z tym rozpoczęliśmy procedurę wyboru wykonawcy w trybie negocjacji bez ogłoszenia - opisuje Jan Krynicki, rzecznik GDDKiA. To oznacza, że poszukiwania nie będą miały formy otwartego przetargu.
Drogowcy będą rozmawiać z konkretnymi firmami, z których część wcześniej pracowała przy budowie obwodnicy. Nowy wykonawca dokończy roboty ziemne i ułoży nawierzchnię, ale w pierwszej kolejności zabezpieczy przed degradacją już wykonane prace, w tym obiekty mostowe - dodaje Krynicki.
Problem w tym, że nawet w takiej formie cała procedura musi trwać. Z informacji RMF FM wynika, że umowa zostanie podpisana najwcześniej pod koniec lipca i dopiero wtedy ponownie będą mogły ruszyć prace. Do tego momentu na placu budowy nie będzie działo się absolutnie nic. Według GDDKiA zapewnienie "przejezdności" obwodnicy Częstochowy do końca roku jest możliwe, bo zaawansowanie prac sięga tam 80 procent.
Po zerwaniu umów z Salini roboty stanęły też na S3 w okolicach Polkowic. Tam jednak rokowania są dużo mniej optymistyczne. Zaawansowanie prac jest na dużo niższym poziomie, a opóźnienia rosną z każdym dniem.
Nawet koniec przyszłego roku to niezbyt realny termin ukończenia tej inwestycji.