Sześć osób, w tym czworo dzieci, z gminy Gomunice w Łódzkiem trafiło do szpitala z objawami podtrucia tlenkiem węgla. Na szczęście ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Czad ulatniał się z piecyka, którym ogrzewane jest mieszkanie.

REKLAMA
Zobacz również:

Jak poinformowała rzeczniczka radomszczańskiej policji Aneta Komorowska, 36-letnią mieszkankę gminy Gomunice obudził w nocy kaszel córki. Również ona sama nie czuła się najlepiej, więc domyśliła się, że w domu może ulatniać się czad z piecyka, którym ogrzewane jest mieszkanie. Szybko otworzyła okna i wezwała pogotowie.

36-latkę, jej siostrę i czworo dzieci w wieku od 4 do 14 lat przewieziono z objawami podtrucia tlenkiem węgla do szpitala. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo, ale wszyscy zostali w placówce na obserwacji.

Według ustaleń policji, 36-latka tuż przed snem zamknęła w piecyku ujście do kanału dymnego, żeby zatrzymać ciepło jak najdłużej.

Czad jest bezwonny, bezbarwny i silnie trujący. Zatrucie może okazać się śmiertelne. Objawy lekkiego zatrucia mogą zaś do złudzenia przypominać symptomy niestrawności lub grypy - to osłabienie, lekki ból głowy, mdłości, wymioty i duszność.