Na 10 listopada premier nowego rządu Kazimierz Marcinkiewicz planuje wygłoszenie expose w Sejmie. Dziś wczesnym popołudniem odbyło się zaprzysiężenie jego gabinetu.

REKLAMA

W nowym rządzie znaleźli się dobrze znani posłowie PiS-u, choć są i ministerialni czy polityczni debiutanci. I tak najważniejsze gospodarcze resorty objęli Piotr Woźniak (były szef PGNiG) oraz Teresa Lubińska - niegdyś była promotor pracy doktorskiej nowego premiera, teraz minister finansów, oraz Andrzej Mikosz - minister skarbu. Więcej o nowych ministrach w relacji reporterki RMF Miry Skórki:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Politykom dostały się przede wszystkim resorty siłowe. Ludwik Dorn – szef MSWiA, Zbigniew Wassermann – koordynator ds. służb specjalnych, Zbigniew Ziobro – minister sprawiedliwości, Radek Sikorski – szef MON-u. Posłuchaj relacji Tomasza Skorego:

Więcej na ten temat:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Tę ekipę Kazimierz Marcinkiewicz zachwalał jako rząd specjalistów, fachowców, gotowych do dzieła naprawy państwa. Trzeba władzy przywrócić charakter służby publicznej; trzeba przywrócić honor, uczciwość, skromność i jawność postępowania. Z Boża pomocą dokonamy tego - mówił.

Boża, a przede wszytki polityczna pomoc rządowi będzie potrzebna, i to bardzo szybko – lada dzień czeka go sejmowy test. Jeśli obleje (nie uzyska poparcia większości), to nowi ministrowie – którzy dziś zgodnie z tradycją dostali teczki – wkrótce będą się cieszyć nowymi prezentami – piórami wiecznymi, które otrzymują ci, którzy z rządu odchodzą.

Rząd Kazimierza Marcinkiewicza został zaprzysiężony, a PO poczeka jak PiS będzie chciał zapewnić mu większość w Sejmie. Jeśli głosami Samoobrony, wielkiej koalicji PO-PiS nie będzie. Jeśli z pomocą Platformy, to trudno sobie wyobrazić w jaki sposób, skoro jedynym wakatem w rządzie będzie już tylko funkcja wicepremiera.

Premier Marcinkiewicz od dziś będzie miał 14 dni (najpóźniej do 13 listopada) na zdobycie poparcia większości Sejmu. Na razie to poparcie ma nie tam, gdzie – jak deklaruje - chciałby je mieć.