To nie wadliwe mocowanie gondoli doprowadziło do tragedii w lunaparku w Szczytnie, gdzie w niedzielę zginął 9-latek. Pękło jednolite, żelazne ramię - dowiedział się dziennikarz RMF FM. Prokuratura ustala, czy ktoś przyczynił się do tragicznej w skutkach awarii. Na środę zaplanowano sekcję zwłok chłopca.
W miejscu, gdzie w niedzielę doszło do tragedii, w dalszym ciągu trwają oględziny. Objazdowy lunapark już odjechał ze Szczytna w woj. warmińsko-mazurskim, została tylko karuzela. Początkowo śledczy wskazywali, że mogło dojść do pęknięcia elementów skręcanych albo ruchomych.
Biegły z zakresu mechanoskopii i wytrzymałości materiałów stwierdził, że pękło jednolicie odlane ramię. To może wskazywać, że karuzela była poprawnie zamontowana. Pękło całe ramię, nie puściły elementy skręcane, czy składane przez obsługę lunaparku - powiedział naszemu reporterowi prokurator rejonowy Artur Chroszczewski.
Z miejsca pęknięcia śledczy pobrali już próbki żelaza, które teraz trafią do badań. Wiadomo, że karuzela miała aktualne przeglądy ze strony dozoru technicznego. W trakcie śledztwa prokuratura będzie ustalać, czy ktoś swoim zachowaniem lub zaniechaniem przyczynił się do tragicznej w skutkach awarii.
Do wypadku doszło w niedzielę w objazdowym lunaparku w Szczytnie, na karuzeli typu Break Dance składającej się z obracającej się platformy i umieszczonych na niej gondoli, które również się kręcą.
Po przewróceniu się gondoli, 9-letni chłopiec prawdopodobnie uderzył głową w podstawę karuzeli. Mimo szybkiej reakcji służb ratunkowych nie udało się go uratować. Na środę zaplanowano sekcję zwłok chłopca. 9-latek pochodził z gminy Czarnia w woj. mazowieckim.
Towarzyszący dziecku na karuzeli 30-letni wujek doznał urazu kręgosłupa - i jak podała w poniedziałek prokuratura - został już wypisany ze szpitala.
Ze względu na odbywający się cykl letnich imprez pod nazwą "Dni i Noce Szczytna" do tego miasta przyjechało w ostatni weekend wielu turystów.
(ak)