Od 7 lipca wszystkie nowo rejestrowane samochody muszą mieć w tzw. czarne skrzynki, czyli rejestratory danych zdarzeń (EDR). "Urządzenia podobne do montowanych w samolotach tzw. czarnych skrzynek zarejestrują przebieg wypadku, co pomoże w określeniu jego przyczyny" - informuje rzecznik Instytutu Transportu Samochodowego, Mikołaj Krupiński.
Już od niedzieli, 7 lipca, wszystkie nowo rejestrowane samochody osobowe (czyli kategorii M1) oraz dostawcze do 3,5 tony (kategorii N1) będą musiały być wyposażone w tzw. czarne skrzynki. To pokłosie rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2019/2144.
Dla autobusów i pojazdów ciężarowych powyżej 3,5 t będzie to obowiązkowe od 7 stycznia 2026 roku.
Rejestratory będą zapisywać dane przez 5 sekund przed i po zdarzeniu drogowym, a dostęp do nich będą mieć wyłącznie upoważnione osoby, takie jak służby ratunkowe, śledczy, eksperci od bezpieczeństwa ruchu drogowego, producenci pojazdów czy warsztaty naprawcze.
Czarne skrzynki będą monitorować i zapisywać różnorodne parametry, wśród nich: przyspieszenie wzdłużne i boczne, ruch obrotowy pojazdu, ciśnienie w układzie hamulcowym, kąt obrotu kierownicy, prędkość obrotową silnika, tryb pracy skrzyni biegów, stopień otwarcia lub zamknięcia przepustnicy, prędkość jazdy czy moment obrotowy.
Działanie systemów bezpieczeństwa, takich jak poduszki powietrzne, pasy bezpieczeństwa i ich napinacze, również będzie rejestrowane.
Wszystko to ma to pomóc w ustaleniu przyczyn wypadków oraz ich przebiegu.
W przypadku wypadków śmiertelnych, gdy nie było świadków, te urządzenia mogą dostarczyć niezbędnych informacji o przebiegu zdarzenia. Mogą też służyć jako dowód w sądzie, gdy pojawia się spór, co do wypadku.
Zgodnie z unijnymi przepisami, producenci pojazdów muszą zapewnić, że dane z rejestratorów EDR są chronione przed manipulacją i będą anonimowe.
Informacje mają być dostępne w formacie nadającym się do odczytu maszynowego - bez możliwości identyfikacji osoby fizycznej.