Stan dwumiesięcznego Igora, który w sobotę trafił do łódzkiego szpitala z pękniętą podstawą czaszki, jest stabilny. Rodzice twierdzili, że dziecko spadło z kanapy. Te słowa zakwestionowali lekarze i wezwali policję. Dziś powinna być znana opinia biegłego, który badał tę sprawę.
Jak informuje dziennikarka RMF FM Agnieszka Wyderka, chłopczyk je i wykonuje wszystkie czynności fizjologiczne - wszystko wskazuje więc na to, że pomoc dla dziecka przyszła w samą porę. Igor jest pod stałą obserwacją medyczną i teraz nie wymaga operacji chirurgicznej.
Przypomnijmy - gdy rodzice przywieźli dziecko do szpitala, maluch miał pękniętą podstawę czaszkę i siniaki na ciele. Niektóre z nich mogły powstać wcześniej.
Teraz sprawą zajmują się prokuratorzy, bo muszą ustalić, czy wersja rodziców, że Igor spadł z 40-centymetrowego łóżka, jest prawdziwa, czy też może chłopczyk został pobity.
(abs)