"Mam nadzieję, że do strajku generalnego nie dojdzie" - mówi minister transportu Sławomir Nowak. Przyznaje jednak, że gdy przygląda się negocjacjom i widzi nastawienie liderów związkowych, to ma wrażenie, że nie szukają porozumienia. Raczej dążą za wszelką cenę do tego, aby doprowadzić do konfrontacji.
Roman Osica: Jeśli dojdzie do strajku generalnego poprosi pan o pomoc wojsko i policję?
Sławomir Nowak: Wojsko nie jest od zajmowania się transportem...
Ale od pomocy obywatelom już jest?
Bez wątpienia tak. Jeśli byłyby potrzebne jakieś środki transportu, a wojsko dysponuje jakąś tam liczbą autokarów, bo na ten temat rozmawialiśmy - to pewnie jest zawsze gotowe do pomocy. Tutaj na wsparcie ministra Siemoniaka na pewno mogę liczyć. Ale proszę też nie robić headu z tego, że wojsko się będzie włączało w rozwiązywanie problemów na kolei, bo na pewno od tego nie jest.
Ale miejmy nadzieję, że wojsko już wtedy będzie wiedziało, w które miejsce dokładnie się udać, bo wy nie wiedzieliście dzisiaj, w którym miejscu ten strajk się odbędzie.
Wbrew przyjętym regułom, władze PKP nie zostały poinformowane przez organizatorów dzisiejszego strajku, gdzie będą protestowali, i jakie będą formy tego strajku. Jest to pewne nadużycie, ale no cóż...
A gdyby tak się wydarzyło w przypadku strajku generalnego, to co wtedy?
Jak przyglądam się negocjacjom i widzę nastawienie liderów związkowych, to nie mam wrażenia żeby szukali porozumienia
Mam nadzieję, że do strajku generalnego nie dojdzie, chociaż, szczerze mówiąc, jak przyglądam się negocjacjom i widzę nastawienie liderów związkowych, to nie mam wrażenia, żeby szukali porozumienia. Raczej szukają braku porozumienia i dążą za wszelką cenę do tego, aby jednak do tej konfrontacji doprowadzić.
Pojawiają się pierwsze wnioski o odszkodowania, czy zapowiedzi wniosków o odszkodowania za to, że ktoś nie dotarł dzisiaj na czas podczas tej próby strajku. Czy są na to pieniądze? Jesteście na to przygotowani?
Zgodnie z prawem przewoźnicy będą oddawali pieniądze za niezrealizowane przejazdy i pasażerowie mają prawo do takich odszkodowań. Oczywiście trzeba policzyć, jaka to jest skala. Ja też dziękuję mediom za tę szeroką akcję informacyjną. Przy okazji akcji strajkowej wiele osób zdecydowało się pojechać wcześniej, albo pojechać później, zaplanowało inaczej swoje podróże tego dnia. Myślę, że dlatego też m.in. ten strajk przebiegł dosyć łagodnie i bez bardzo bolesnych skutków dla pasażerów.
Nie do końca się zgodzę, że przeszedł bezboleśnie, ponieważ 350 stojących pociągów, unieruchomiło kolej na kilka godzin - bo później chwilę trwało, żeby to wszystko wróciło do normy.
Więc ja powiedziałem, że dosyć bezboleśnie.
Czy będą zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa przez osoby, które blokowały dzisiaj tory? Prezes PKP wczoraj o tym mówił, że będziecie wychwytywać takie przypadki, kiedy ten strajk zacznie się odbywać nielegalnie.
Każde zajęcie torów, czyli sprowadzenie niebezpieczeństwa na siebie i innych w ruchu kolejowym, jest po prostu istotnym naruszeniem prawa i będę oczekiwał, również od władz PKP, wyciągania konsekwencji prawnych, na drodze prawnej.
Czyli będą wnioski do prokuratury, będą zawiadomienia?
To musi pan pytać władze PKP. Ja nie znam stanu prawnego, analizy prawnej.
Ale pana zdaniem powinny być?
Była to niemądra i niepotrzebna, moim zdaniem polityczna, demonstracja w imię światopoglądu, a to wydaje mi się nie na miejscu.
Jeżeli były sytuacje, że było wejście na tory, czyli jest to złamanie przepisów, powinny być wnioski do prokuratury.
Czy widzi pan Jarosława Gowina dalej w rządzie po tym, co dzisiaj się stało? Czyli po tym głosowaniu przeciwko premierowi w sprawie związków partnerskich.
To nie było głosowanie przeciwko premierowi, tylko to było głosowanie przeciwko projektowi ustawy, między innymi autorstwa naszego kolegi klubowego. Ja uważam to za bardzo niemądrą decyzję. Ja głosowałem za skierowaniem do komisji wszystkich projektów o związkach partnerskich. Taki mam światopogląd, że mi nie przeszkadza kto, jak sobie życie układa. Rozumiem, że niektórym to przeszkadza, mają inny światopogląd i ja się też muszę z tym zgodzić. Natomiast dzisiejsza decyzja jest dla mnie kompletnie niezrozumiała i jest niemądrą po prostu decyzją, dlatego że to była wyłącznie decyzja techniczna, a nie światopoglądowa. Skierowanie do pracy w komisji nie było żadną decyzją światopoglądową.
W takim razie, czy Jarosław Gowin nadal ma legitymacje, żeby stać ramię w ramię z innymi ministrami rządu premiera Tuska?
Proszę mnie nie namawiać na tego rodzaju wycieczki, bo nie ja konstruuję rząd. Była to niemądra i niepotrzebna, moim zdaniem polityczna demonstracja w imię światopoglądu, a to wydaje mi się nie na miejscu.