Resort edukacji chce zmienić próg obecności na zajęciach, od którego uczeń może być klasyfikowany. Obecnie wynosi on 50 proc. Nie jest jeszcze jasne, do jakiego poziomu zostanie podniesiony.
"Rzeczpospolita" informowała kilka dni temu, że próg obecności może zostać podniesiony nawet do 70 proc. Nie może być tak, że uczeń może nie pojawić się w szkole przez pół semestru, a i tak zda. To się musi zmienić - mówiła dziennikowi osoba bliska kierownictwu MEN.
Jesteśmy chyba jedynym takim krajem, w którym 50 proc. nieusprawiedliwionych nieobecności z danego przedmiotu dopuszcza do zdania - stwierdziła minister edukacji Barbara Nowacka w Radiu TOK FM. To zaburza proces uczenia. To jedna z rzeczy, na którą najbardziej żalą się nauczyciele, że nie są w stanie dobrze prowadzić lekcji, jeśli mają tak masowe nieobecności - zaznaczyła.
Nowacka przyznała, że zmiany będą konsultowane ze związkami zawodowymi. Jednocześnie zaprzeczyła, że próg obecności miałby zostać podniesiony aż do 70 proc.