26 dni urlopu dla każdego pracownika, bez względu na staż, kilka rodzajów umów o pracę - m.in. takie zmiany w przepisach zaproponowała Komisja Kodyfikacyjna Prawa Pracy. Resort rodziny i pracy zastrzega, że propozycje nie są gotowymi projektami ustaw i wymagają przeanalizowania.
Komisja Kodyfikacyjna Prawa Pracy od półtora roku pracowała nad propozycjami zmian w Kodeksie pracy i Kodeksie zbiorowym prawa pracy. Obecnie obowiązujące przepisy mają ponad 40 lat i były wielokrotnie nowelizowane. W środę komisja przekazała efekty swoich prac Ministerstwu Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej; nie są to projekty ustaw, ale rekomendacje zmian. Co się dalej z nimi stanie zdecyduje szefowa resortu Elżbieta Rafalska. Eksperci zgłaszają do propozycji komisji liczne uwagi.
Przewodniczący Komisji Kodyfikacyjnej, wiceminister rodziny i pracy Marcin Zieleniecki powiedział, że rekomendacje zmierzają do uelastycznienia Kodeksu pracy. Jego zdaniem, obecny - obowiązujący od 1974 r. - kodeks w niektórych przypadkach nie może satysfakcjonować zarówno pracodawców jak i pracowników; promuje też jedną formę zatrudnienia - tzw. zatrudnienie typowe, na podstawie umowy o pracę na czas nieokreślony.
Rynek pracy się zmienia i coraz częściej podróżujemy w ramach swoich obowiązków pracowniczych. Coraz częściej jest potrzeba bardziej elastycznego świadczenia pracy. Te osoby, które potrzebują elastyczności w stosunku pracy, nie znajdują odpowiedniej oferty dla siebie - mówił.
Jak zaznaczył Zieleniecki, komisja zaproponowała rozbudowanie katalogu umów o pracę. Mam tu na myśli umowę o pracę sezonową, dorywczą, czy tzw. umowę o pracę nieetatową, która adresowana jest przede wszystkim do najmłodszych uczestników rynku pracy, czyli do osób, które np. ucząc się zamierzają podjąć zatrudnienie, jak i do osób, które powoli z tego rynku pracy odchodzą. Pobierając świadczenie emerytalne czują potrzebę dorobienia do emerytury - powiedział.
Przewodniczący komisji zaznaczył, że zgodnie z propozycją, w niektórych przypadkach umowy cywilnoprawne nadal będą mogły być stosowane. W tych przypadkach, kiedy mówimy nie tyle o świadczeniu pracy, stałej na rzecz jednego podmiotu, ale o świadczeniu usług. Osoba, która jest podmiotem gospodarczym, świadczy usługi na rzecz różnych podmiotów bez jakichkolwiek ograniczeń, będzie mogła, tak jak do tej pory, wykonywać te usługi na podstawie umów cywilnoprawnych - wyjaśniał.
Prof. Jacek Męcina, który zasiadał w komisji z ramienia Konfederacji Lewiatan podkreśla, że propozycje komisji to tylko materiał ekspercki i wymagają one jeszcze doprecyzowania w wielu elementach. Jego zdaniem, nad pomysłami komisji powinna pochylić się Rada Dialogu Społecznego.
Ekspert ocenił, że ciekawym pomysłem jest możliwość stosowania kilku rodzajów umów o pracę. To są potrzebne rozwiązania, które będą zachęcać do tego, aby zatrudniać na umowę o pracę, a nie na kontrakty niepracownicze - stwierdził. Zwrócił uwagę, że jednym z pomysłów komisji jest też zwiększenie ochrony samozatrudnionych. Zaznaczył jednak, że nad tym rozwiązaniem należy jeszcze pracować. Wyjaśniał, że chodzi np. o prawo do urlopu lub do okresu wypowiedzenia.
Z kolei zdaniem wiceprzewodniczącej Komisji Kodyfikacyjnej prof. Moniki Gładoch (z ramienia Pracodawców RP) propozycja nowych umów o pracę nie daje pracownikom żadnej stabilizacji zatrudnienia. Zgodnie z art. 88. projektu, do pracowników zatrudnionych na podstawie umowy o pracę na czas wykonywania pracy dorywczej, na czas wykonywania pracy sezonowej oraz na podstawie nieetatowej umowy o pracę, nie stosuje się szczególnej ochrony przed wypowiedzeniem lub rozwiązaniem umowy o pracę, wynikającej z przepisów szczególnych, a także przepisów odrębnych - podkreśliła.
Zwróciła uwagę, że zgodnie z rekomendacjami Komisji Kodyfikacyjnej, okres wypowiedzenia nowych rodzajów umów o pracę wynosiłby (w zależności od umowy) od 3 dni do dwóch tygodni. A zatem jest nieproporcjonalnie krótki w porównaniu z umową na czas określony lub na czas nieokreślony - zaznaczyła.
Według ekspertki, projekt kodeksu pracy jest przesiąknięty bardzo drobiazgowymi regulacjami, których wykonanie w praktyce może być niezwykle trudne, a niekiedy wręcz niemożliwe. Zawiłość konstrukcji procedury udzielania urlopów będzie skutkowała znacznymi trudnościami w jej stosowaniu, szczególnie w przedsiębiorstwach zatrudniających kilka tysięcy pracowników - uważa.
W razie nieudzielenia urlopu w terminie, prawo do urlopu wygasa, a pracownikowi przysługuje zadośćuczynienie w wysokości 2-krotności wynagrodzenia urlopowego, jakie przysługiwałoby pracownikowi w razie udzielenia tego urlopu w ostatnim możliwym terminie. Nierzadko może więc dochodzić do sytuacji, kiedy pracodawca nie mogąc - nie ze swojej winy - sprostać wymogom ustawy, zostanie pociągnięty do odpowiedzialności i zobowiązany do wypłaty zadośćuczynienia - dodała profesor.
Prof. Jakub Stelina, pracujący w komisji nad zbiorowym prawem pracy powiedział, że intencją proponowanych rozwiązań jest to, aby zawierano więcej układów zbiorowych. Obecna regulacja jest bardzo sztywna i utrudnia zawieranie tych układów. Myśmy bardzo mocno uelastycznili zwłaszcza układy zakładowe - mówił.
Chodzi o to, aby odejść od sformalizowania. Nie będzie trzeba już rejestrować układów. Układy będą mogły być zawierane w uproszczonej procedurze. Będą mogły także wyłączać w pewnych obszarach regulacje wynikające z ustawy, np. kodeksowe - dodał ekspert.
Natomiast prof. Męcina zwrócił uwagę, że w propozycji zbiorowego kodeksu pracy są propozycje, które mogą zniechęcać pracodawców. Projekt w małym stopniu porządkuje skomplikowane, związkowe prawo. Jest zbyt dużo form przedstawicielstwa pracowników - ocenił.
(ag)