„Nowy Dzień” dotarł do miażdżącej krytyki pracowników Biura Ochrony Rządu w najnowszym raporcie Najwyższej Izby Kontroli. Raport wywołał zgrozę w ministerstwie spraw wewnętrznych. Co ustalili NIK-owcy?
Kontrola ujawniła, że wśród ochroniarzy VIP-ów są ludzie bez odpowiednich szkoleń, którzy nie wiedzą, jak zachować się w ekstremalnych sytuacjach. A to podstawa w tej pracy.
Izba wytyka, że BOR marnotrawił pieniądze, m.in. wydawał je na przerośniętą kadrę biura, która liczy obecnie aż 3,5 tys. ludzi, chociaż ochrania ledwie kilkanaście osób, np. prezydenta, marszałka, premiera i gości zagranicznych. Poza tym BOR kupował drogie w utrzymaniu samochody (ma na utrzymaniu volva, mercedesy, bmw), części do aut, mundury, usługi budowlane, artykuły spożywcze, paliwo.
Raport dotyczy lat 2002-05 i byłego już szefa biura gen. Grzegorza Mozgawy. W listopadzie szef resortu minister Ludwik Dorn, nie czekając na raport NIK, zwolnił go z pracy - dodaje gazeta.
Mozgawa był ulubieńcem polityków SLD i prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego – pisze gazeta. W BOR-ze pracował już od połowy lat 80. A w czerwcu tego roku dostał szlify generalskie z rąk Kwaśniewskiego. Gen. Mozgawa w rozmowie z dziennikiem winą za ten skandal obarczył... polityków.