XIX-wieczny relikwiarz odkryto przez przypadek w małym kościółku Matki Bożej Niepokalanie Poczętej w Kołobrzegu. W środku - zgodnie z opisem - są relikwie św. Bonifacego i św. Perpetuy.
Relikwie przeleżały dziesiątki lat w kościelnym składziku. Odnalazł je tam ksiądz Piotr Zieliński, dyrektor Muzeum Diecezjalnego z Kołobrzegu. W składziku szukał figurek do bożonarodzeniowego żłóbka. Jego uwagę przykuła kamienna płyta. Jej przeznaczenie zdradził dopiero dołączony do niej list z pieczęcią biskupa wrocławskiego. Okazało się, że niepozornie wyglądający kamień to tzw. portatyl - kamienna płyta, otoczona drewnianą ramą z uchwytem. Całość służyła służącej za przenośny ołtarz, na którym np. kapelan mógł odprawić mszę poza świątynią.
Relikwie do kościoła w Kołobrzegu trafiły w połowie XIX wieku, w tym samym roku, gdy dekretem pruskich władz, w Kołobrzegu utworzono etat polskojęzycznego kapelana. Ponieważ nie było w tym czasie polskiej parafii, msze były odprawiane w wynajętym pomieszczeniu. Po tym czasie relikwiarz trafił do katolickiego kościoła pod wezwaniem św. Marcina.
Świątynia w czasie wojny została uszkodzona, wtedy ucierpiał też portatyl - ma pęknięty jeden róg. Po wojnie kościół św. Marcina został rozebrany, a portatyl, wraz z wyposażeniem świątyni trafił tam, gdzie go teraz odnaleziono.
W kościele Matki Bożej Niepokalanie Poczętej eksponowane są już relikwie św. Jana Pawła II. Teraz wystawione mają być też relikwie św. Bonifacego i św. Perpetuy.