Ministerstwo Obrony Narodowej zawiadamia prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez byłych już pracowników powstającego dopiero Centrum Eksperckiego NATO. Chodzi między innymi o ujawnienie ściśle tajnych dokumentów, przekroczenie uprawnień, czy nie wykonywanie poleceń służbowych przez żołnierzy SKW, w tym pułkownika Krzysztofa Duszę. "Cieszę się, że mogliśmy rozbić to państwo w państwie" - mówi pełnomocnik ministra do spraw tworzenia Centrum Bartłomiej Misiewicz.
Zawiadomienie prokuratury przez MON to efekt siłowego przejęcia Centrum Eksperckiego NATO, które rozpoczęło się w nocy z czwartku na piątek, a zakończyło się w sobotę komisyjnym otwieraniem pokoi, szaf pancernych i sejfów.
Jak pisze "Wyborcza", urzędnicy zburzyli ścianę działową w korytarzu łączącym budynek ośrodka z kompleksem gmachów SKW. Potem komisyjnie zdjęli plomby z drzwi w pokojach personelu Centrum. Do zamkniętych szaf dostali się, forsując zamki. Sejfy rozpruli.
Na biurkach i w szafach znaleźliśmy szereg niezabezpieczonych, ściśle tajnych dokumentów - twierdzi Bartłomiej Misiewicz. Zabezpieczyliśmy dokumenty o klauzuli od zastrzeżone przez poufne, tajne i ściśle tajne. W tym jeden dokument międzynarodowy o klauzuli ściśle tajne - wymienia.
Komisja nie wchodziła do pomieszczeń przeznaczonych dla Słowaków - zaznaczył Misiewicz, podkreślając, że Słowaków tutaj nie ma, bo siedziba nie jest przystosowana do przetwarzania informacji niejawnych, nie posiada kancelarii tajnej.
W takim stanie może się zajmować tylko otwieraniem kartek świątecznych i zaproszeń na opłatki - ocenił. Zadeklarował, że jest w stałym kontakcie ze stroną słowacką i po uporządkowaniu spraw CEK zaprosi ich na rozmowy.
Na biurkach leżały odwołania i rozkazy stawienia się w innych miejscach pracy - mówił.
Znaleziono też czyste kartki formatu A4 z podpisem b. szefa SKW gen. Piotra Pytla, notatki z działań operacyjnych sprzed kilku lat "bardzo często ostemplowane, ale niezarejestrowane w kancelarii tajnej SKW". Znaleziono też materiały klauzulowane, zarejestrowane w kancelarii tajnej - podał. Jakim cudem one się tu znalazły? Stanowi to poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa - dodał.
Misiewicz powiedział, że w gabinecie b. szefa Centrum polskie godło "było za żaluzjami, ale w centralnym miejscu wisiał herb Federalnej Służby bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej". To jest bardzo ciekawa dla nas informacja - dodał.
W czwartek w nocy MON zmieniło kierownictwo tworzonego wraz ze Słowakami Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO. Premier Beata Szydło oceniła wówczas, że to nic nadzwyczajnego. Opozycja mówi o skandalu, po którym Polska traci wiarygodność w Sojuszu. NATO uznało, że to sprawa dla polskich władz, bo centrum nie jest jeszcze akredytowane przy NATO.
(j.)