Niespokojnie w Ełku - zdemolowano lokal gastronomiczny, w pobliżu którego w sylwestrową noc zginął 21-mieszkaniec miasta. Na miejscu zgromadziło się w niedzielę po południu ok. 300 osób. Policji na miejscu pomaga Żandarmeria Wojskowa. Funkcjonariusze na miejscu zatrzymali 24 osoby i zapowiadają, że to nie koniec.
Zdemolowany lokal to punkt sprzedający kebab. Grupa, która się tam zgromadziła rzucała w budynek butelkami i kamieni. Powybijano szyby, poprzewracano też znicze, które ktoś poustawiał przed lokalem. Obrzucano kamieniami także radiowozy. Policja informuje, że zatrzymano 24 najbardziej agresywnych chuliganów.
Popołudniu na miejscu zdarzenia pozostało kilkadziesiąt osób. Policja apeluje, by mieszkańcy Ełku nie przychodzili w okolice skrzyżowania ulic Armii Krajowej i Elizy Orzeszkowej. Na miejscu wciąż od czasu do czasu rzucane są butelki, kamienie i petardy.
Jak informuje policja, zabity mężczyzna był najprawdopodobniej klientem zdemolowanego kebabu. Miał dwie rany kłute w okolicy serca, prawdopodobnie od noża. W poniedziałek ma zostać przeprowadzona sekcja zwłok.
Ws. zabójstwa 21-latka policja zatrzymała 4 osoby. Z naszych nieoficjalnych ustaleń wynika, że to między innymi pracownicy tego lokalu gastronomicznego: obywatele Algierii, Tunezji i Maroka. Policja pod nadzorem prokuratury ustala szczegóły tragedii.
Prezydent Ełku Tomasz Andrukiewicz zaapelował do mieszkańców o zachowanie spokoju. Doszło do wielkiej tragedii. Chciałbym zaapelować i prosić mieszkańców o spokój i uszanowanie tragedii, jaką przeżywa rodzina 21- letniego Daniela. Zaproponowałem pomoc psychologiczną tej rodzinie - powiedział.
Prezydent poprosił też komendanta wojewódzkiego policji o dodatkowe wsparcie. W Ełku są już policjanci z oddziałów prewencji w Olsztynie. Jest także Żandarmeria Wojskowa.
Mamy zapewnienie, że w ciągu najbliższych dni w Ełku będzie więcej policjantów - dodał prezydent.
(mn, abs)