W sumie 10 zarzutów usłyszeli w prokuraturze dwaj byli prezesi spółdzielni „Ujeścisko” w Gdańsku. Obaj zostali zatrzymani wczoraj w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości przy realizacji siedmiu inwestycji budowalnych, które prowadziła wspomniana spółdzielnia. Pokrzywdzeni w tej sprawie wpłacali pieniądze na mieszkania, budowy wstrzymano, a sama spółdzielnia ma około 30 mln zł długu.
Grzegorz H., o którym śledczy mówią jako o głównym podejrzanym, usłyszał zarzuty działania na szkodę całej spółdzielni oraz osób fizycznych - oszustwa przy sprzedaży mieszkań i udaremnienia odzyskania wierzytelności, mimo prawomocnych wyroków, którymi dysponowali pokrzywdzeni. Jego przesłuchanie wciąż trwa.
Maciej S. usłyszał dwa zarzuty. Odpowiedzieć ma za działania na szkodę spółdzielni i wyrządzenie szkody wielkich rozmiarów. Mężczyzna nie przyznał się do winy, odmówił też składania wyjaśnień. Na razie nie wiadomo jakie środki zapobiegawcze zastosują śledczy. Możliwe jest, że zdecydują o złożeniu wniosku o areszt tymczasowy.
Podejrzanym grozi do 10 lat więzienia. Prokuratura określa całą sprawę jako rozwojową, niewykluczone są w niej kolejne zarzuty - także dla innych osób.
Wiele osób wpłaciło pieniądze na budowane mieszkania, które nadal nie są gotowe do odbioru. Budowy zostały wstrzymane, a sama spółdzielnia ma ponad 30 mln zł długu. Teraz te osoby oczekują, że sąd zdecyduje o tymczasowym aresztowaniu Grzegorza H. Teraz zatrzymany na 48 godzin, potem powinien być areszt za to, co się stało, ile krzywdy wyrządził wielu osobom, a szczególnie młodym ludziom. Cały dorobek życia położyli na to, kredyty swoje spłacają, a nie mają nic - mówiła jedna z mieszkanek Gdańska reporterowi RMF FM.
Dokładnie miesiąc temu przed prokuraturą protestowali ci, którzy wpłacili pieniądze na mieszkania, jednak do dzisiaj nie doczekali się przekazania nieruchomości. Zarzucali wtedy śledczym bezczynność w tej sprawie. Prokuratura tłumaczyła, że pracuje, ale musi czekać na opinię biegłego, który analizuje księgi rachunkowe spółdzielni. Opinia ma zostać przekazana prokuraturze najwcześniej we wrześniu.
Jednak, jak ustalił reporter RMF FM Kuba Kaługa, Prokuraturze Okręgowej w Gdańsku udało się zgromadzić inny materiał dowodowy, który pozwolił na zatrzymanie i sformułowanie zarzutów. Zgromadzony materiał nie wymagał opinii biegłego księgowego.
Konflikt wokół zadłużenia Spółdzielni Mieszkaniowej "Ujeścisko" i działań poprzedniego zarządu ciągnie się od kilkunastu miesięcy.
W ubiegłym roku, przez długi, mieszkańcy mieli problemy z dostawą ciepła, a w związku z egzekucją zostały zablokowane rachunki spółdzielni. Egzekucja toczy się na rzecz wykonawcy niedokończonych budów nowych mieszkań i domów na terenie spółdzielni.
Sytuację zaogniło zdarzenie, kiedy były już członek zarządu wraz z grupą ochroniarzy dokonał nielegalnego wejścia na teren wspólnoty. Podczas zajścia użyto gazu. Z budynku został usunięty dopiero po interwencji policji. W związku z tą sytuacją jednej osobie postawiono prokuratorskie zarzuty.
W lutym br. na terenie spółdzielni zabezpieczono dokumentację. Analizują ją biegli z zakresu finansów i rachunkowości, szacowania inwestycji oraz informatyki.
Zabezpieczono 366 segregatorów i teczek z zawartością dokumentacji odnoszącej się zarówno do przebiegu samych inwestycji spółdzielni, jak i ich finansowania. Zabezpieczono, w postaci kopii binarnych (z serwera), zapisy programów finansowych oraz 19 jednostek komputerów. Łącznie zabezpieczono ponad dwa tysiące dokumentów. Czynności, z uwagi na obszerność zabezpieczanych materiałów, trwały kilka dni - tłumaczyła prokurator Wawryniuk.
Wz. śledztwem do sprawy zgłosiło się 190 osób pokrzywdzonych i świadków. Do chwili obecnej przesłuchano około 100 osób. Głównym zarzutem podnoszonym przez świadków jest podejrzenie przeznaczenia środków przez władze spółdzielni na inne cele, bądź inwestycje niż te, na które dokonano wpłaty, przekroczenie terminów realizacji.
Po analizie umów cywilnych zawartych przez nabywców lokali Prokuratura Okręgowa w Gdańsku zauważyła konieczność podjęcia działań pozakarnych na rzecz nabywców, w tym o przystąpieniu do toczących się już postępowań cywilnych - dodała prokurator Wawryniuk