Straż Graniczna czeka na wyjaśnienia w sprawie migrantów, których niemiecka policja miała w sobotę przywieźć do Polski przez most łączący Frankfurt nad Odrą i Słubice. "Zdarzenie mogło dotyczyć grupy obywateli Ukrainy" - powiedział rzecznik komendanta głównego straży granicznej ppłk Andrzej Juźwiak.

REKLAMA

O kolejnym już incydencie z zawróceniem grupy migrantów z Niemiec do Polski napisał niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung". Gazeta w środowym wydaniu podała, że w sobotę 15 czerwca na moście granicznym między Frankfurtem nad Odrą a Słubicami policjanci mieli kazać grupie kilkunastu kobiet i mężczyzn szybko przejść z bagażami przez most do Polski.

"W momencie oddawania tekstu do druku nie jest jasne, dlaczego grupa ludzi została wysłana do Polski. Zapytanie skierowane do policji federalnej pozostaje na razie bez odpowiedzi" - przekazał "SZ".

O komentarz PAP poprosiła rzecznika komendanta głównego straży granicznej ppłk Andrzeja Juźwiaka. Ze wstępnych ustaleń wynika, że zdarzenie mogło dotyczyć grupy obywateli Ukrainy, którym policja niemiecka odmówiła wjazdu. Komendant Placówki SG w Świecku zwrócił się do swojego odpowiednika po stronie niemieckiej z prośbą o wyjaśnienia - poinformował PAP Juźwiak.

Kontrole na granicy

Niemcy niedawno przedłużyły stacjonarne kontrole na granicach z Polską, Czechami i Szwajcarią o sześć miesięcy - do połowy grudnia. Niemieckie MSW zarządziło je po raz pierwszy w październiku 2023 roku. Od tego czasu kilkakrotnie je przedłużano. Celem jest walka z przemytnikami ludzi i ograniczenie nielegalnej migracji. Kontrole na granicy niemiecko-austriackiej trwają od jesieni 2015 roku.

Ministra spraw wewnętrznych Niemiec Nancy Faeser zarządziła także kontrole na wszystkich granicach na czas trwania mistrzostw Europy w piłce nożnej. Policja federalna przeprowadza je od 7 czerwca.

Z kolei wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Maciej Duszczyk poinformował w czwartek w Polsat News, że na granicy polsko-niemieckiej, gdzie Niemcy przywróciły kontrolę, zatrzymywani są migranci, którzy chcą dostać się do Niemiec, ale nie mają potrzebnych do tego dokumentów. Podał, że od początku tego roku było ponad 3700 takich przypadków, z czego ok. 2200 dotyczyło Ukraińców.

Te osoby zostały zatrzymane na granicy polsko-niemieckiej ze względu na to, że nie miały dokumentów uprawniających ich do przekroczenia granicy - powiedział wiceminister.

Najgłośniejszy w ostatnich dniach przypadek zawrócenia migrantów miał miejsce 14 czerwca w Osinowie Dolnym (woj. zachodniopomorskie). Niemiecka policja pozostawiła tam pięcioosobową rodzinę Afgańczyków, której odmówiono wjazdu do Niemiec. W sprawie interweniował premier Donald Tusk, który rozmawiał na ten temat z kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem. Poinformował po tym, że strona niemiecka przeprosiła za działania niezgodne z procedurami.

W piątek szef polskiego MSWiA Tomasz Siemoniak i wiceminister Maciej Duszczyk będą rozmawiać m.in. o sytuacji na polsko-niemieckiej granicy w Berlinie z Nancy Faeser, minister spraw wewnętrznych Niemiec.