Ponad tonę mięsa bez jakichkolwiek badań znaleźli inspektorzy weterynarii w ubojni koło Tomaszowa Mazowieckiego w Łódzkiem. Zakład w Łazisku działał nielegalnie: został zamknięty pod koniec ubiegłego roku.
Kontrolerzy weszli do rzeźni koło Tomaszowa Mazowieckiego w województwie łódzkim w chwili, gdy prowadzony był nielegalny ubój. Osoby, które były na miejscu, zostały przesłuchane przez policjantów.
O ewentualnych zarzutach będzie decydował prokurator, który prowadzi śledztwo ws. sprowadzenia niebezpieczeństwa dla zdrowia i życia wielu osób. Grozi za to do 8 lat więzienia.
Mięso zostało skierowane do utylizacji.
19 kwietnia zarzuty współudziału i naruszenia przepisów weterynaryjnych usłyszał właściciel firmy z województwa kujawsko-pomorskiego, która dostarczyła chore i martwe zwierzęta do ubojni w Rosławowicach w Łódzkiem. Sprawa wyszła na jaw, gdy w połowie marca do zakładu z powiatu rawskiego trafił transport, w którym znaleziono dziewięć sztuk martwego bydła.
To właśnie zakład spod Brodnicy był głównym dostawcą zwierząt do ubojni w Rosławowicach. Aż 80 proc. bydła, które trafiało do zakładu, pochodziło właśnie z tej firmy.
Zarzuty usłyszał już wcześniej także 43-letni właściciel ubojni w Rosławowicach. Prokuratura zarzuca mu oszustwa i usiłowanie oszustwa oraz naruszenie przepisów karnych ustawy o ochronie zwierząt i zwalczania chorób zakaźnych zwierząt. Grozi mu osiem lat więzienia. Opuścił areszt po wpłaceniu 150 tys. kaucji.