Dwie niedźwiedzice z warszawskiego ZOO, które żyją na wybiegu przy Al. Solidarności, zostaną przeniesione do wnętrza ogrodu. Dyrekcja ZOO i władze miasta podjęły taką decyzję, po tym, jak w ubiegły czwartek na wybieg wtargnął pijany mężczyzna.

REKLAMA

Bezpieczeństwo zwierząt w warszawskim ZOO jest najważniejsze. Po ostatnim, oburzającym incydencie razem z dyrekcją ZOO podjęliśmy decyzję o przeniesieniu niedźwiedzi do wnętrza ogrodu. Operację przeprowadzimy w najbliższych dniach. Misie na wybieg od ulicy już nie wrócą - napisała w sobotę na Twitterze rzecznik stołecznego ratusza Karolina Gałecka.

Bezpieczestwo zwierzt w warszawskim ZOO jest najwaniejsze. Po ostatnim, oburzajcym incydencie razem z dyrekcj ZOO podjlimy decyzj o przeniesieniu niedwiedzi do wntrza ogrodu. Operacj przeprowadzimy w najbliszych dniach. Misie na wybieg od ulicy ju nie wrc.@warszawa

K_GaleckaMay 23, 2020

Informację tę potwierdziła Anna Karczewska z ogrodu zoologicznego. Podkreśliła, że przeniesienie zwierząt nie jest prostym zadaniem. Wyjaśniła, że nie chodzi tylko o przygotowanie odpowiedniego miejsce dla niedźwiedzi, ale także przeprowadzenie całej operacji. Niedźwiedź to nie piesek, którego można wziąć pod pachę i przenieść - powiedziała Karczewska.

Przeniesienie będzie dla zwierząt stresową sytuacją, tym bardziej, że nie są to młode zwierzęta. Dwie starsze samice trafiły do stołecznego ZOO w 2007 r. ze szkoły cyrkowej w Julinku.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Szarpał się z niedźwiedziem w warszawskim zoo

Do incydentu na wybiegu dla niedźwiedzi przy Al. Solidarności doszło w czwartek przed południem. Mężczyzna prawdopodobnie przeskoczył barierki od strony ulicy; wpadł do fosy i w pewnym momencie próbował podtopić pływającą w wodzie niedźwiedzicę. Później ratował się ucieczką na skałę, skąd ewakuowała go straż pożarna.

Mężczyznę - zaraz po wydostaniu z wybiegu - zatrzymała policja. Badanie alkomatem wykazało, że miał w wydychanym powietrzu 1,5 promila alkoholu. Został przewieziony do szpitala, gdzie okazało się, że ma jedynie kilka otarć naskórka. Po badaniach 23-latek trafił na komendę, gdzie po wytrzeźwieniu przedstawiono mu zarzuty znęcania się nad niedźwiedzicą oraz zakłócenia miru. Mężczyzna wyraził wolę dobrowolnego poddania się karze m.in. dwóch lat prac społecznych i 5 tys. zł na rzecz ochrony zwierząt.

Po incydencie ogród zoologiczny wydał oświadczenie, z którego wynika, że 37-letnia niedźwiedzica wyszła z ataku bez szwanku, ale była mocno zestresowana.